Fundacja Pro – Prawo do Życia namawia do składania zawiadomienia do prokuratury, jeśli słyszeliśmy, że ktoś pomógł pozyskać środki poronne lub udzielić na ten temat jakichkolwiek informacji. Nowa akcja ma "zatrzymać biznes śmierci", jak określili aborcję farmakologiczną organizatorzy.
Na stronie fundacji przeczytamy o tym, że chodzi o ochronę życia. Według przedstawionych statystyk Polsce co roku 30 tys. kobiet przyjmuje tabletki wczesnoporonne w celu przerwania ciąży. Fundacja roztacza przed nami okrutne obrazy, jak takie zabiegi miałyby wyglądać.
Organizatorzy zachęcają, aby raportować o przypadkach, w których doszło do pomocy w przerwaniu ciąży, udzielenia pomocy w zakupie środków poronnych czy porady, jak ich użyć. Na swojej stronie zamieszczają specjalny formularz, który ma ułatwić złożenie zawiadomienia.
Fundacja powołuje się na art. 152. § 2 Kodeksu karnego, czyli pomocnictwo w aborcji. Kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
O dziwo fundacja nie proponuje żadnej alternatywy, która mogłaby być pomocą dla znajdujących się w trudnej sytuacji kobiet. Jedyne, do czego namawia, to donoszenie na osoby pomagające kobietom w przerywaniu ciąży.
Antykoncepcja awaryjna i tabletki wczesnoporonne to terminy, które są ze sobą bardzo często mylone. Antykoncepcja awaryjna to tzw. tabletka "dzień po", która zapobiega zagnieżdżeniu się zarodka, a w Polsce jest dostępna na receptę. Tabletki wczesnoporonne są używane w celu usunięcia trwającej już ciąży i są w Polsce nielegalne.
Fundacja powołuje się na drastyczne obrazy, które mają wiązać się z zażyciem tabletek wczesnoporonnych:
W wyniku decyzji matek ich los to spuszczenie w toalecie, wyrzucenie do śmietnika w worku foliowym albo zakopanie w ziemi. Niektóre z nich, jeśli aborcja dokonywana jest późno, rodzą się żywe i umierają w męczarniach, dusząc się, walcząc o oddech.