Żarty o tym, jak zatrzymany na warszawskiej Pradze gwałciciel znęcał się nad swoimi ofiarami – tak zadebiutowała nowa audycja na antenie TOK FM. Choć Rafał Betlejewski, który natrząsał się z sytuacji, nadal uważa, że była śmieszna, wszystkich, którzy poczuli się urażeni, przeprasza w rozmowie z naTemat.
Na antenie TOK FM zadebiutowały "Konfrontacje". Gościem w prowadzonym przez Cezarego Łasiczkę programie był dziś Rafał Betlejewski, performer, autor m.in. akcji "Tęsknię za Tobą, Żydzie".
Panowie swobodnie rozmawiali o wycinkach z prasy. Nagle Betlejewskiemu przypomniała się "anegdota": "Albo na przykład czytam taką historię, bardzo śmieszną, w "Gazecie Wyborczej". […] Na Pradze – uważaj – złapano gwałciciela. Nazwano go "gwałcicielem windziarzem", bo on specjalizował się w takim rodzaju gwałtu, że czyhał na kobiety w blokach jedenastopiętrowych" – mówił. – "No więc on się zaczajał na takie kobiety, jak widział, że taka kobieta wsiada i jedzie, to rozszczelniał drzwi, w taki sposób, że winda zatrzymywała się między piętrami. Ta kobieta biedna dzwoniła na ten alarm, coś, te drzwi się nie dają otworzyć, ona uwięziona w tej kabinie. I on wyświetlał się jako ta osoba, która może jej pomóc. Mówił: niech się pani nic nie martwi, ja pani pomogę, nie ma sprawy" – tu opowieść performera przerwały pochrząkiwania.
Cezary Łasiczka zapytał, czy historia naprawdę go bawi.
Później panowie zaczęli dywagować o tym, jak technicznie gwałciciel znęcał się nad swoimi ofiarami.
Na tym jednak nie koniec. Po rozmowie na temat tego, jak kobiety próbowały uwolnić się z windy, Rafał Betlejewski zaczął zastanawiać się, jaki rodzaj przyjemności dostarczał sobie w ten sposób gwałciciel.
Kiedy Cezary Łasiczka próbował przywołać performera do porządku, sugerując, że nie powinni żartować z gwałtu, Betlejewski przekonywał, że "tylko podaje informację".
Następcy Wojewódzkiego?
Audycja zniesmaczyła Urszulę Jakubowską, działaczkę Centrum Praw Kobiet. Jej zdaniem Rafał Betlejewski nie przemyślał zupełnie tego, jak w takiej sytuacji musiały czuć się ofiary gwałciciela.
– To psychologicznie bardzo trudne. Te kobiety przecież nie wiedziały, co się wydarzy, nie wiedziały, czy mężczyzna nie posunie się dalej. Nawet jeśli w tej sytuacji nie dochodziło do stosunku, takie zachowanie jest ingerencją w nietykalność cielesną, godność – mówi. – Niejednokrotnie zgłaszały się do nas po poradę panie, które padły ofiarą molestowania. Kobiety często nie wiedzą, co robić w takiej sytuacji – dodaje.
Zdaniem Urszuli Jakubowskiej żarty Betlejewskiego przypominają sprawę Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego, którzy przed wakacjami żartowali o gwałceniu Ukrainek. Figurski w wyniku żartów stracił pracę w Esce Rock. Wojewódzki został zawieszony.
Nie chcę śmiać się z gwałtu, ale...
Z tym zarzutem nie zgadza się sam performer, którego poprosiliśmy o komentarz do audycji. – Nie wiem, na jakiej zasadzie te sytuacje miałyby być podobne – powiedział w rozmowie z naTemat. Betlejewski przyznał, że audycja nie była zaplanowaną prowokacją, a historia zatrzymanego gwałciciela po prostu była dla niego antenowym żartem.
– Przypomniała mi się podczas audycji – przyznaje. – Z resztą zdaje się, że on nie gwałcił tak po katolicku. Ostatnio oglądałem film który tłumaczy, że katolicki stosunek kończy się wprowadzeniem penisa do pochwy i wytryskiem w środku. To nie był gwałciciel, który kneblował, używał narzędzi, to były tylko takie macanki – powiedział.
Zapytany o to, czy nie uważa swojego żartu za przekraczający granice, Betlejewski odpowiedział: – Sytuacja rozbawiła mnie, bo to wyjątkowy przykład wykorzystywania kobiety. Nie w jakiś dramatyczny sposób, ale takie wymyślenie wytrychu, żeby kogoś pomacać.
Dodał jednak, że nie sądzi, by natrząsanie się z dramatu kobiet było słuszne. – Moja przyjaciółka została zgwałcona i przeżyłem to w dramatyczny sposób. Uważam, że przemoc w stosunku do kobiet jest zła – stwierdził.
– Przepraszam wszystkich, których mogły urazić moje słowa – powiedział.
Reklama.
fragment audycji "Konfrontacje" w TOK FM
RB: To mnie totalnie bawi. Otwierał z zewnątrz drzwi…
CŁ: Dramatyczne.
RB: …te niższe…
CŁ: no…
RB: …i pomagał kobiecie wyjść. I w momencie kiedy ona próbowała się przecisnąć nogami w dół, rozumiesz, przecisnąć się przez tę szczelinę, wiesz, żeby wyjść na zewnątrz, on dokonywał czynów nierządnych.
Fragment audycji "Konfrontacje" w TOK FM
RB: Wkładał ręce pod spódnicę, zaczynał macać.
CŁ: No dobrze, ale ta winda przecież jest…
RB: No, ona między piętrami, więc troszkę wystaje…
CŁ: No ale jak ta winda ma wysokości z dwa metry, tak?
RB: No więcej pewnie, może 2,20
CŁ: To wyobraź sobie, że połowa windy, ta dolna połowa, jest na górze
RB: No właśnie.
CŁ: Metr dwadzieścia do kobiety, że tak się wyrażę.
RB: No właśnie. Ona jest na wysokości twojej twarzy niejako. Więc wychodzi, prawda… (chrząkanie), próbuje wycisnąć niejako tę dolną część ciała (tłumiony śmiech)…
Fragment audycji "Konfrontacje w TOK FM"
RB: (śmiech)… przez szczelinę (śmiech)… i to jest na wysokości twojej twarzy, więc ja rozumiem, że w tym czasie możesz się wtulić na przykład (wybucha śmiechem) w te bułeczki, prawda?
Miałam 14 lat, ale wyglądałam na 12. Byłam ubrana w obszerny t-shirt, dżinsy i glany, niosłam plecak. W słoneczne, wrześniowe popołudnie, wracałam ze szkoły do domu jedną z warszawskich ulic. Gdy poczułam na swoim pośladku rękę jadącego za mną na rowerze mężczyzny, zawrzała we mnie wściekłość. CZYTAJ WIĘCEJ