Prokuratura Okręgowa w Częstochowie na nowo zajęła się sprawą zorganizowania protestu kobiet. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", śledczy chcą uzyskać opinię sanepidu i przesłuchać więcej uczestniczek, a być może także i organizatorek manifestacji.
Chodzi o wydarzenia z 26 października 2020 roku w Częstochowie. Odbył się wtedy jeden z protestów ws. wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dotyczącego prawa aborcyjnego.
Dwa dni później Piotr Wrona, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w radzie miejskiej zawiadomił prokuraturę, że Jolanta Urbańska zorganizowała protest, czym mogła przyczynić się do rozszerzenia pandemii koronawirusa, a ponadto podczas przepychanki pod Jasną Górą naruszyła nietykalność policjanta.
Urbańska to była członkini Platformy Obywatelskiej. Wystąpiła z partii, gdy nie uzyskała mocnego poparcia przy protestach przeciwko pedofilii w Kościele. Jest wiceprzewodniczącą rady miejskiej w Częstochowie.
Prokuratura wznawia śledztwo ws. strajku kobiet
Jak podaje "Wyborcza", 27 stycznia 2021 r. postępowanie w sprawie doniesienia radnego zostało w Prokuraturze Rejonowej Częstochowa-Północ umorzone. Niespełna miesiąc później, 24 lutego 2021 r., postępowanie "w sprawie" podjęto je jednak na nowo. Oficjalnie stało się to po analizie dokonanej przez prokuratora okręgowego w Częstochowie.
Sprawa może mieć jednak podłoże polityczne, na co zwrócił uwagę mecenas Adam Kasperkiewicz, pełnomocnik Okręgowej Rady Adwokackiej w Częstochowie ds. pomocy prawnej "pro bono" osobom zatrzymywanym na marszach kobiet.
W nawiązaniu do protestów warto przypomnieć, że niedawno wykładowca uniwersytecki i radny PiS, Paweł R. usłyszał zarzut karny za spowodowanie rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni. Chodzi o kopnięcie przez radnego 72-letniego Ryszarda Raczka, jednego z uczestników protestu przeciwko zakazowi aborcji w Częstochowie.