
Reklama.
Robinho w latach 2005-2015 był w Europie gwiazdą m.in. Realu Madryt, Manchesteru City i AC Milan. Z reprezentacją Brazylii wygrał Copa America (2007) i dwa razy Puchar Konfederacji (2005 i 2009). W ekipie Canarinhos rozegrał 124 spotkania i strzelił 30 bramek. Jeszcze w zeszłym roku występował w tureckiej ekipie Basaksehir i momentami grał jak za dawnych lat.
Wydaje się, że piękna kariera Robinho to już przeszłość, a przed piłkarzem ogromne problemy i odsiadka w więzieniu. Wzorem kolegi z reprezentacji Brazylii Ronaldinho, który za fałszowanie dokumentów trafił w Paragawaju za kraty w zeszłym roku. "Ronny" w zakładzie karnym bawił się i grał w piłkę, Robinho nie będzie miał takiej swobody, bo i zarzuty wobec niego są zdecydowanie innego kalibru.
W 2013 roku, gdy brazylijski gwiazdor grał w AC Milan. Brazylijczyk wespół ze swoim kompanem Ricardo Falco brutalnie zgwałcili 23-letnią Albankę, którą poznali w jednej z mediolańskich dyskotek. 37-latek cztery lata temu został uznany winnym przez włoski sąd, ale sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Ten właśnie podtrzymał wyrok i Robinho został skazany na dziewięć lat pozbawienia wolności.
Czytaj także:Robinho ma teraz 45 dni na wniesienie kasacji do włoskiego Sądu Najwyższego. Dziennik "La Repubblica" podał, że Brazylijczyk próbował tuszować swój udział w sprawie i utrudniać śledztwo składając fałszywe zeznania. Najbardziej bulwersujący jest fakt, że piłkarz prawdopodobnie nie trafi za kraty.
Brazylia nie prowadzi ekstradycji swoich obywateli i nie zanosi się na to, by zrobiła wyjątek dla Robinho. Jeśli tak się stanie, lub jeśli piłkarz dostanie się w ręce włoskiego wymiaru sprawiedliwości, czeka go długa odsiadka.