Nowy Ład, jaki zafunduje nam PiS, puści nas wszystkich z torbami
Eliza Michalik
12 marca 2021, 09:42·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 marca 2021, 09:42
No może nie wszystkich, ale tych, którzy sobie jakoś radzą i pracując ciężko, często kosztem rodziny i czasu wolnego, zaharowując się, bywa, że na kilku etatach zarabiają „dużo”, czyli według rządu ponad 7 tysięcy złotych - a to jest kwota, która w Europie nie dość, że nie daje wstępu do klasy średniej, to wręcz budzi współczucie (od razu tym, którzy chcieliby mi zarzucać, że „żyję w bańce” mówię, że nie jest to moja opinia tylko fakty o zarobkach innych mieszkańców UE).
Niektórzy komentatorzy mówią, że „nowy ład” zniszczy polską klasę średnią. Otóż sądzę, że nie zniszczy, bo klasa średnia jako stabilna grupa społeczna u nas nie istnieje. Oczywiście, są ludzie spełniający pewne pojedyncze kryteria przynależności do klasy średniej, tak ja ją definiują socjologowie: jest więc inteligencja, naukowcy, technokraci, są menadżerowie, przedsiębiorcy, ludzie wolnych zawodów i twórcy, są osoby bardzo zamożne i średnio zamożne, a także z dyplomami i aspiracjami, pretendujące do określonego stylu życia, reflektujący na zasoby kulturowe, ale biedne (tzw. niższa klasa średnia) - nie ma jednak ludzi, poza nielicznymi (ze społecznego punktu widzenia) przypadkami, w klasie średniej naprawdę stabilnie i mocno osadzonych i - z powodów historycznych - z pewnością nie ma ich wielu funkcjonujących w niej od pokoleń, z dziada pradziada.
Wspomniany próg bogactwa, który musi budzić uśmiech, choć gorzki, owe ponad 7 tysięcy złotych miesięcznie bierze się stąd, że powyżej tej kwoty Polak wpada w najwyższy próg podatkowy, co oznacza, że zdaniem władz, jest po prostu bogaty. Co ciekawe, Polski Instytut Ekonomiczny przeprowadził 2019 roku badania, z których wynika, że i sami Polacy uważają za członków klasy średniej ludzi, których dochód netto wynosi między 1500 a 4500 złotych miesięcznie, co dość jasno określa niski poziom naszej zamożności jako społeczeństwa i niewielkie finansowe oczekiwania.
Nic dziwnego - oprócz tego, że państwo nakłada nas rozliczne haracze, także w formie ukrytych podatków, jesteśmy też przyzwyczajeni do zadowalania się małym, wystarczy wspomnieć o koszmarnych warunkach prowadzenia w Polsce małej i większej działalności gospodarczej o fatalnym traktowaniu pracowników. Brak porządnych umów, świadczeń socjalnych, szacunku dla ludzi i zgodnego z prawem traktowania pracowników to u nas przecież chleb codzienny i żadnej z ekip politycznych, mimo obietnic, nie udało się tego zmienić.
Tak, czy owak, wracając do „Nowego Ładu”: nakładając na ludzi zarabiających powyżej 4.500 zł netto i osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze nowe podatki, PiS właściwie zabije raczkującą w Polsce klasę średnią, a ponieważ to właśnie są ludzie, którzy nadają ton kulturalnemu, społecznemu, ale także i politycznemu myśleniu, mają wyższe aspiracje, rekrutuje się z nich często szeroko rozumiana elita i mają, albo powinni mieć (w normalnym kraju) większą siłę nabywczą (dlatego istnienie silnej klasy średniej jest tak ważne dla nowoczesnych, zamożnych społeczeństw) - dlatego zniszczenie ich, oprócz zastrzyku dla zrujnowanego budżetu pozwoli PiS szybciej osiągnąć cel, jakim jest budowa „nowych elit”, czyli biernych i posłusznych miernot, nie mających oporów przed dopuszczaniem się bezprawia.
Na marginesie - nie podoba mi się sformułowanie „nowy ład”, bo oznacza brak szacunku dla tego co było, podkreśla brak ciągłości między przeszłością a teraźniejszością. Tak jakby Polska urodziła się wczoraj i jakby jej nie było przed PiS. W ogóle brzmi to tak, jakby wszystko co przed PiS był nie tylko nieważne, a wręcz szkodliwe.
Tymczasem to jest jawne kłamstwo, ponieważ Polska przed PiS miała się nie tylko świetnie, ale dużo lepiej, była demokratycznym, rozwijającym się krajem, mocno osadzonym w strukturach UE, podawanym jako przykład radzenia sobie z kryzysem, z przyzwoitą dyplomacją i stosunkami z sąsiednimi krajami i dużo bardziej ostrym kursem wobec Rosji.
Mieliśmy też o niebo lepiej stojącą gospodarkę, wolne media i kilka rzeczy z których mogliśmy być dumni, jak choćby stadninę koni w Janowie Podlaskim czy linie lotnicze LOT. Teraz nie mamy nic, oprócz fałszu, propagandy, bezczelnych aroganckich kłamstw, chamstwa, pogardy i dzielenia ludzi, a czasem wręcz jawnego popierania przemocy.
Nowy ład nie jest kwestią przyszłości tylko teraźniejszością - już w nim żyjemy, ma obrzydliwe - brunatny kolor i wydziela religijno - nacjonalistyczny - fanatyczny smród.