Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski wypowiedział się na temat ostatniego zawiadomienia do prokuratury ws. czterech kościelnych hierarchów, w tym kardynała Stanisława Dziwisza.
Zawiadomienie Państwowej Komisji ds. Pedofilii do prokuratury dotyczy Tadeusza Rakoczego, Piotra Gregera, Romana Pindla oraz kard. Stanisława Dziwisza. Według komisji duchowni wiedzieli o tym, że Janusz Szymik był wykorzystywany seksualnie w latach 80-tych przez ks. Jana Wodniaka i mimo to nie zawiadomili o fakcie odpowiednich służb.
Isakowicz-Zaleski: "Ta sprawa jest wyjątkowa"
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że z uwagi na to, iż kard. Stanisław Dziwisz jest postacią numer jeden w polskim Episkopacie, to ta sprawa ma charakter wyjątkowy.
– Ja nie jestem prawnikiem. Mogę powiedzieć od strony kościelnej, że za czasów pontyfikatu Jana Pawła II, ale także jego następców: Benedykta XVI i obecnego papieża Franciszka, który jest bardzo radykalny w tych sprawach, są sytuacje, że przełożeni są odsunięci. Nawet jeżeli są emerytowani, pociągnięci są do odpowiedzialności kościelnej, karnej. Także do wydalenia do stanu świeckiego – przyznał.
– Tu na pewno dojdzie do trzęsienia ziemi. Ci, co zaniedbali swoje obowiązki, powinni odejść i ponieść konsekwencje i to nie tylko ze strony kościelnej. Prawo świeckie obowiązuje wszystkich obywateli – dodał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Jego zdaniem Stanisław Dziwisz powinien publicznie przeprosić za swoje zachowanie ws. Janusza Szymika. Kardynał miał wiedzieć o tej sprawie już w 2012 roku, jednak cały czas pozostawał bezczynny.
Kardynał Dziwisz zamieszany w ukrywanie pedofilii w Kościele?
Janusz Szymik był wykorzystywany seksualnie przez ks. Jana Wodniaka w latach 80-tych. O sprawie Szymika jako pierwszy miał dowiedzieć się Tadeusz Rakoczy, który w latach 1993-2013 był biskupem bielsko-żywieckim. Biskup Rakoczy o całej sprawie miał się dowiedzieć już w 1993 roku.
Obecnym biskupem diecezji bielsko-żywieckiej jest Roman Pindel, natomiast Piotr Greger pełni stanowisko biskupa pomocniczego diecezji. Obaj wyżej wspomniani biskupi mieli wiedzieć o całej sprawie i nie powiadomić organów ścigania.