
Reklama.
"To, co jest dla mnie najbardziej niezrozumiałe, to to, że dla niektórych cesarka jest czymś chorym i nieboskim. Moja mama, rodząc mnie, prawie straciła życie. Bardzo długo chorowała i mogłoby jej z nami nie być. Miała cesarkę, zachorowała na sepsę, a po porodzie nie widziała mnie przez kilka miesięcy" – napisał na InstaStories Jan Kietliński.
Syn Beaty Tadli odniósł się także do głosów hejterów, którzy sugerują, by osoby które przyszły na świat poprzez cesarskie cięcie, nie obchodziły urodzin, a "dzień wydobycia".
"Niedawno usłyszałem, że dzieci z cesarki powinny obchodzić "dzień wydobycia" zamiast urodzin. Grubo? Płakać mi się chce. I to jest ta katolicka miłość do bliźniego?" – zapytał Kietliński.
Na ulicach wielu Polskich miast pojawiły się plakaty antyaborcyjne z hasłami: "Mam 11 tygodni"; "Kochajcie się mamo i tato".
Na te średnio miesięcznie ruchy pro-life wydają 7 mln zł – wyliczyli dziennikarze Innpoland.pl.