Mieszkańcy dużych miast zostaną ukarani. Krajowy Plan Odbudowy to fundusz wyborczy PiS
Eliza Michalik
20 marca 2021, 16:33·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 marca 2021, 16:33
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w Kancelarii Premiera politycy PiS rozważają całkowity lockdown, łącznie z zakazem przemieszczania się - być może jeszcze przed Wielkanocą. I być może wrócą inne wcześniejsze zakazy, łącznie z zakazem chodzenia do fryzjera - oczywiście polityków on nie będzie dotyczył, bo ci mają zawsze jakimś cudem, nawet w najgłębszym locdownie, nienaganne fryzury.
Reklama.
Niesamowite jest to, że cierpimy my - podczas, gdy wszystko, co się dzieje, łącznie z porażającą liczbą zgonów, jest winą PiS, niekompetencji, bezmyślności, głupoty, pychy i chciwości polityków tej formacji.
Bo tak, chcę to jasno powiedzieć: wszystko co nie dzieje Polsce złego w czasie, przez i w konsekwencji pandemii to wina PiS. Nie tego, że ludzie są (a są) niezdyscyplinowani i noszą maseczki z odsłoniętymi nosami i nie tego, że spotykają się czasem ze znajomymi, czy chodzą potajemnie do nielicznych, otwartych potajemnie knajp. To drobiazgi, w skali społecznej bez znaczenia.
Znaczenie ma coraz bardziej odczuwalny przez ludzi brak pieniędzy, zwolnienia z pracy, upadki biznesów, obniżki płac, podwyżki cen, strach przed niepewną przyszłością - i temu wszystkiemu mógłby zaradzić choćby Krajowy Plan Odbudowy, ale o tym, dlaczego tak się nie stanie, napiszę za chwilę.
Myśląc o zachowaniach rządu od początku pandemii widzę zarabianie pieniędzy kosztem zdrowia Polaków, jak wtedy, gdy ministerstwo zamówiło respiratory, które do dziś nie dotarły do szpitali, w podejrzanym zresztą trybie, od handlarza bronią. Słyszę nawoływania premiera Morawieckiego, żeby iść na wybory, bo przecież covid już minął i my tutaj w Polsce to mamy już właściwie koronawirus z głowy. Pamiętam słowa prezydenta, że nie szczepi się na grypę (co osłabia ponoć przebieg covid), bo…nie.
Widzę niekompetencję i kompulsywną bezmyślność, zamykanie całych brak bez ładu i składu i bez umiejętności wyjaśnienia zrozpaczonym ludziom, tracącym z dnia na dzień źródła utrzymania, dlaczego rząd robi to, co robi, czemu w takiej, a nie innej kolejności i po co.
Czym różni się zarażenie w kościele od zarażenia w restauracji i dlaczego te pierwsze są otwarte do dziś, a właściciele knajp od dawna gryzą tynk ze ścian. Czemu otwiera się hotele, a nie otwiera siłowni i czym różnią się galerie handlowe od dentystów?
Jak to możliwe, że w polskich szpitalach wstrzymuje się planowe zabiegi, co jest zabiegiem bez precedensu i cofa nas do medycznego średniowiecza, a nie wstrzymuje się działalności stoków narciarskich - swoją drogą, jak się te stoki wstrzymuje od czasu do czasu, to też jest bez sensu.
Dlaczego rząd daje po raz kolejny 2 miliardy na TVP, zamiast dofinansować służbę zdrowia?
Dla polskiej gospodarki i ludzi, którzy są w strasznej sytuacji i w strasznym stanie - zresztą i tak lepszym niż będzie, bo prawdziwy kryzys popandemiczny dopiero się zacznie za kilka miesięcy, ratunkiem mógłby być Krajowy Plan Odbudowy, czyli zawrotna suma 260 miliardów złotych, które polski rząd może dostać od UE na odbudowę kraju po covidzie. Dostać jest tu zwrotem umownym, bo te pieniądze trzeba będzie zwrócić, choć zostaną pożyczone na bardzo preferencyjnych warunkach (chyba, że Unia ten dług umorzy).
Już jednak wiadomo, że Polacy na pieniądze z Fundusz nie mają co liczyć. Ściślej rzecz ujmując, ci Polacy, którzy nie głosują na PiS. Słuchałam przedwczoraj sejmowej dyskusji o tymże i słyszałam, jak jednak z posłanek PiS mówi, że pieniędzy z Unii nie dostaną w żadnym razie duże miasta i aglomeracji, że pójdą one do „polskich Pcimiów”, czytaj - wsi i małych miasteczek. To oczywiście forma kary, dla mieszkańców dużych miast za to, że nie głosowali na PiS, zemsty na elitach, ale także zimny pragmatyzm - kolejna okazja do utworzenia liczącego 260 mld złotych funduszu wyborczego już się tej partii nie trafi! A tym właśnie będzie Krajowy Plan Odbudowy - funduszem wyborczym PiS.
PiS nie odbył żadnej z zapowiadanych konsultacji prawnych i społecznych, z organizacjami pozarządowymi, przed wysłaniem wniosku o akceptację planu do Brukseli. Zawarł w nim same starocie, czyli swoje niezrealizowane obietnice z kampanii wyborczej, kosztowne i nie służące ludziom, nie wysłuchał też argumentów opozycji.
To oznacza tylko jedno; PiS się spieszy, żeby połać rękę na naszych pieniądzach, na pieniądzach z UE, dzięki którym moglibyśmy mieć działająca służbę zdrowia i sprawne zdalne szkoły, zapomogi w ciężkiej pocovidowej sytuacji i zwolnienia podatkowe. A to jest dla nas, Polaków, bardzo zła wiadomość.