Przejmujące informacje o stanie Tandego. Norweski skoczek jest w śpiączce farmakologicznej
redakcja naTemat
25 marca 2021, 19:29·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 marca 2021, 19:29
Daniel-André Tande zaliczył fatalnie wyglądający upadek podczas serii próbnej przed konkursem indywidualnym w Planicy. Norweski sztab poinformował, że po upadku na skoczni o rozmiarze HS 240 m 27-letni sportowiec wymagał reanimacji.
Reklama.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, rywalizacja sportowa podczas serii próbnej na Letalnicy zeszła na dalszy plan. Skaczący z numerem 30. Daniel-André Tande tuż po wyjściu z progu mamuciej skoczni w Planicy stracił równowagę, a następnie z dużym impetem spadł na zeskok.
Długo mediom trudno było uzyskać bardziej szczegółowe informacje na temat zdrowia Norwega. Informowano jedynie, iż Daniel-André Tande został hospitalizowany, a jego stan jest "stabilny".
Po kilku godzinach głos zabrali jednak dyrektor norweskiej kadry Clas Brede Bråthen oraz trener Alexander Stöckl.
W rozmowie z redakcją "Verdens Gang" potwierdzili oni, iż Tande po wypadku wymagał reanimacji. Po przewiezieniu do szpitala w słoweńskiej stolicy Lublanie zawodnik został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, w której ma pozostać co najmniej przez 24 godziny. – Obojczyk jest złamany, co jest z płucami jeszcze nie wiemy – stwierdził Stöckl.
Dobrą informacją jest jednak to, iż – według relacji Bråthena i Stöckla – życiu 27-latka nic nie powinno zagrażać.