Uczelnia wyższa w Holandii odmówiła odnowienia umowy z chińskim instytutem. Instytut był powiązany z chińskim rządem, a zapis w umowie nie spodobał się Holendrom.
Uniwersytet w Groningen zdecydował się nie odnawiać kontraktu z chińskim Instytutem Konfucjusza, który częściowo sponsorował stanowisko nauczyciela języka i kultury chińskiej. Sprawa ma związek z treścią umowy między dwiema uczelniami, która od lat budziła kontrowersje.
Umowa zakładała, że w przypadku, gdyby doszło do "poważnego uszczerbku na wizerunku Chin", organizacja mogłaby wypowiedzieć umowę i wstrzymać dofinansowanie. Instytut ma bezpośrednie powiązania z chińskim rządem.
– Każdy uniwersytet ma prawny obowiązek zagwarantowania wolności akademickiej i nie powinno być w tej sprawie żadnych negocjacji. Chcę, żeby się tego trzymali – skomentowała minister edukacji Ingrid van Engelshoven.
Umowa rozpoczęła się w 2016 roku, teraz miała ostać przedłużona. Tak się jednak nie stanie. Na decyzję wpływ miały najprawdopodobniej ostatnie wydarzenia ws. łamania praw człowieka w Chinach.
Chodzi o dyskryminację mniejszości ujgurskiej zamieszkującej chiński region Sinciang. Unia Europejska nałożyła na Chiny sankcje po raz pierwszy od 30 lat. Chiny nie pozostały dłużne i odpowiedziały tym samym, zabraniając 10 Europejczykom – w tym holenderskim członkom Parlamentu Europejskiego, wjazdu na teren Chińskiej. Republiki Ludowej.