Poseł Koalicji Obywatelskiej Killion Munyama w trakcie sejmowego głosowania opowiedział się przeciwko wnioskowi o odrzucenie projektu zakładającego wypowiedzenie konwencji stambulskiej. Zapewnia jednak, że zagłosował w ten sposób przypadkowo, a projektu nie popiera.
We wtorek Sejm głosował nad obywatelskim projektem ustawy "Tak dla rodziny, nie dla gender", który zakłada wypowiedzenie antyprzemocowej konwencji stambulskiej. W toku głosowania posłowie odrzucili dwa wnioski – o odrzucenie projektu oraz o skierowanie go niezwłocznie do drugiego czytania.
188 posłów poparło wniosek o odrzucenie kontrowersyjnego projektu, jednak większość, bo aż 250 uczestników głosowania, zagłosowała przeciw odrzuceniu. W tej grupie znalazła się trójka członków KO: Joanna Fabisiak, Riad Haidar oraz Killion Munyama.
Ten ostatni zapewnia jednak, że zagłosował tak przez przypadek. "Oddałem omyłkowo głos 'PRZECIW' wnioskowi o odrzucenie. Moją wolą było oddanie głosu 'ZA'. Moja pomyłka jest wynikiem problemów technicznych związanych z przesunięciem się głosowania wobec transmisji z posiedzenia Sejmu" – czytamy w oświadczeniu, które polityk przesłał marszałek Sejmu Elżbiecie Witek.
"Zawiesił się system niestety. Jestem w komisji równości w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy gdzie ścigamy kraje, które jeszcze nie ratyfikowały konwencji i potępiamy te, którzy wypowiadają. W życiu bym nie poparł takiego projektu z premedytacją" – wytłumaczył Munyama w komentarzu udzielonym redakcji naTemat.pl.
Podczas głosowania nad drugim wnioskiem – o skierowanie projektu niezwłocznie do drugiego czytania – tylko 40 posłów było "za". Zdecydowaną większość stanowili wśród nich politycy Konfederacji i Zjednoczonej Prawicy. 400 posłów głosowało przeciw temu wnioskowi, a 7 osób wstrzymało się od głosu.