Możesz to zrobić w każdej chwili. Oto jak natychmiast poprawić nastrój sobie i innym
Monika Przybysz
08 kwietnia 2021, 10:45·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 kwietnia 2021, 10:45
Nie ma jednej recepty na szczęście. Jest jednak taka, która działa na każdego, niezależnie od okoliczności, a do tego bardzo łatwo ją “wypisać” - nawet jednym zdaniem. Mało tego: o jej skuteczności świadczą zarówno obiektywne wyniki badań, jak i subiektywne opinie. O co chodzi?
Reklama.
Mowa o całej gamie zachowań, które najlepiej podsumowuje jedno słowo: “delikatność”. Okazuje się, że to właśnie bezinteresowna troska o drugą osobę jest tym czynnikiem, który najskuteczniej otwiera w naszym mózgu szufladkę z napisem “szczęście”.
Jak twierdzą naukowcy, okazywanie czułości, miłości i empatii działa dokładnie tak samo, jak inne znane powszechnie “uszczęśliwiacze”, jak na przykład ulubione słodycze. Różnica jest jednak taka, że po zjedzeniu czekoladki w samotności czujemy jedynie chwilową błogość, natomiast po tym, jak podzielimy się “mleczną” z przyjacielem przyjemne ciepło rozchodzi się po naszym ciele znacznie, znacznie dłużej.
Magię delikatności od lat zgłębia Milka — dokładnie od lat 120, bo właśnie wtedy alpejskie mleko po raz pierwszy posłużyło do produkcji kultowej czekolady. Na przestrzeni tego czasu nasze postrzeganie delikatności uległo prawdopodobnie drobnym modyfikacjom. Jak przedstawia się dzisiaj?
Otóż 30 proc. z nas twierdzi, że świat bez delikatności wzbudziłby w nich poważną troskę o przyszłe pokolenia. Podczas badania, realizowanego w Polsce pod koniec zeszłego roku wynika również, że kiedy stajemy się mniej uważni i przestajemy przywiązywać wagę do delikatności, w społeczeństwie wzrasta uczucie samotności (38 proc.) oraz niepokój (49 proc.).
I mimo, że aby zrealizować codzienną “receptę na szczęście” wystarczy tylko wywołać uśmiech na czyjejś twarzy, decyduje się na to zaskakująco mało osób. 70 proc. z nas twierdzi, że za wiele myślimy o sobie, by okazywać delikatność. Z kolei aż 17 proc. “nie wierzy w dobroć innych”. Połowa z nas jest zdania, że nie mamy wystarczająco dużo czasu, aby okazywać delikatność, a 20 proc. twierdzi, że nie zostali wychowani do okazywania delikatności.
Co jednak ciekawe, aż 68 proc. uczestników badania Milki uważa, że świat był bardziej delikatny, gdy byli dziećmi. Czyżby więc z bezinteresownej delikatności wyrastało się tak samo, jak z bajek o fioletowych krowach i krótkich spodenek?
Na szczęście nie do końca. Tak samo, jak żaden (nawet pełnoletni) amator czekolady Milka nie będzie polemizował w kwestii umaszczenia alpejskich krów, tak i nikt nie zamierza chyba podważać faktu, że kiedy tylko chcemy, potrafimy dzielić się delikatnością.
Z badania wynika, że tygodniu jesteśmy świadkami średnio trzech przejawów delikatności. Uczestnicy stwierdzili również — trafnie - że więcej szczęścia daje okazywanie delikatności innym niż doświadczać jej od kogoś.
Jeśli natomiast chodzi o to, kogo najczęściej staramy się otaczać delikatnością, większość z nas wskazuje partnerów (58 proc.) oraz dzieci (55 proc.). Warto nadmienić, że aby delikatność zdziałała swoje “cuda”, nie może być interesowna.
Bo choć podświadomie czujemy, że sprawianie przyjemności innym, nam samym przynosi szczęście (zdaniem 51 proc. badanych) oraz sprawia, że czujemy się doceniani (49 proc.), to raczej nie będzie jedynym motywem naszych działań. 60 proc. przyznaje, że okazuje delikatność, “aby ludzie czuli się lepiej”.
Właściwa motywacja to jedno, trzeba jednak pamiętać również o częstotliwości. Mówiąc najprościej, każdy z nas chciałby raz na jakiś czas poczuć, że obok siebie ma kogoś “delikatnego”. 61 proc. z nas wiąże bowiem delikatność ze szczęśliwym społeczeństwem, a 57 proc. twierdzi, że częstsze okazywanie delikatności oznaczałoby lepsze samopoczucie psychiczne. I większe szczęście, warto dodać.
Bądźmy więc delikatni, kiedy tylko możemy. Warto, bo uśmiech, którym zostaniemy obdarowani w zamian będzie tak słodki, jak czekolada Milka. Albo nawet słodszy