
Szef skrzydełka podrzyna
Michał w rok zdalnej pracy chudnie 12 kg poniżej swojej zdrowej granicy wagi. Nie z powodu diety. W radiu jest nowy. Wcześniej skończył trzy kierunki studiów humanistycznych, robił w muzyce, później copywriting. Zarabia dobrze, ale chce zawodu z misją.Tak się zaczynały nasze wieczorne rozmowy. A ja dawałem się wciągać. Kiedyś po drugiej w nocy jeszcze nie spałem i odpowiedziałem, z rozpędu. Najpierw small talk, a później jak cegłą w głowę: to nie działa, tym trzeba się zająć szybko, NATYCHMIAST.
Nauczyłem się ukrywać zdalnie
Im dalej w lockdown, tym gorzej. W pandemii obecności online szef wymaga cały czas. Rozmyły się resztki granic. Skoro i tak siedzisz w domu i masz kompa pod ręką, to przecież możesz być dostępny, przecież zawsze się coś dzieje, zawsze jest coś niezrobione. – Nawet gdy wieczorem oglądałem film na Netfliksie, szef widział, że pali się zielone światło na komunikatorach i pisał, co rusz wyskakiwały powiadomienia.Karteczka dla niewdzięcznego gówniarza
Jeszcze na chwilę przed odejściem, Michał przerobił publiczne gnojenie kolegi przez szefa na wspólnym czacie pracowniczym (Kolega nie zgodził się z obniżką pensji do 30 zł za godzinę audycji – "Czekam, kiedy zgłosisz się na wolontariusza" – szef odpowiadał mu merytorycznie). Jeszcze na kolegium usłyszał od szefa przekaz do całego zespołu, że "jeśli pracownik oskarży go o mobbing, to on zaskarży pracownika".Teraz wiem, że taka praca nie ma sensu, nie masz życia, zdrowia, zapadasz się. Nauczyłem się rozpoznawać mobbing, dbać przede wszystkim o siebie. Teraz wiem, że gdy trafię na kolejnego toksycznego szefa, odejdę od razu. Choćby było ciężko na rynku, choćbym nie mógł znaleźć pracy.
Kucyki pony biegają po łące
Gdy na swoich mediach społecznościowych napisałam, że szukam osób dotkniętych mobbingiem online, w niecały kwadrans odezwało się do mnie kilkanaście. W ciągu dnia pisały kolejne. Większość z nich zdecydowała się rzucić pracę mimo pandemii, część zdobyła nową, inni, którzy mieli oszczędności, od szefa mobbera wolą tymczasowe bezrobocie. Jak Dominika.Gdy wróciłam z urlopu w lipcu, na pierwszym zebraniu wspomniałam, że czeka nas teraz „czalendżing tajm”. Po zakończeniu zebrania zadzwonił do mojej koleżanki, z pytaniem: co ze mną jest nie tak? Zaczął na mnie nadawać. Jeszcze rozumiem, że zadzwoniłby z tym pytaniem do mnie, ale nie. Ona po skończeniu rozmowy od razu dała mi znać, o wszystkim opowiedziała, zastrzegając, że prosi o dyskrecję. Ja poczułam się, jak w klatce. Nie mogłam tego skonfrontować, powiedzieć, że nie może mnie tak traktować.
Zoom idealny do publicznego szydzenia
Do Grzegorza Ilnickiego, prawnika specjalizujący się w prawie pracy, zgłaszają się kolejne osoby mobbowane w trakcie pandemii. - Mobbing online jest bardziej wyrafinowany, niż ten na żywo. Teraz protekcjonalne traktowanie jest prostsze – mówi. – Najczęstsze sposoby zdalnego mobbera to regularne upokarzanie zbiorowe pracownika w trakcie wideokonferencji: szydzenie, bo wyłączył kamerkę, bo się oddalił na chwilę do toalety, bo w tle pojawiło się dziecko albo spowolniło się łącze internetowe – wylicza.Mobber wykorzystuje drobiazgi, żeby wyszydzić pracownika publicznie, odwołuje się do jego rzekomego braku profesjonalizmu. Spada też tolerancja na spóźnienia: o ile w pracy z dojazdem kilka minut było akceptowane, to już 10 minut spóźnienia na Zoomie nie wchodzi w grę – tłumaczy prawnik.
Jest covid, więc pracuj za darmo
Niektóre firmy covidem pacyfikują obowiązek wypłacania pensji pracownikom – to kolejna nowość w chorych relacjach zawodowych, która wykwitła w trakcie pandemii. To także historia Kasi, która nie dostała pieniędzy za pół roku wykonywania zleceń. Firma, w której pracowała, zajmuje się księgowością i doradztwem finansowym. Ona była odpowiedzialna za marketing. Zdalnie, z Portugalii. Od zeszłego roku mieszka z chłopakiem w kamperze.Mobbing to, czy napięcie pandemiczne?
– Mobbing w czasie pandemii jest specyficzny, bo im dłużej pracujemy zdalnie, tym silniej zmieniają się nasze emocje. Zarówno po stronie pracodawcy, jak i pracownika – tłumaczy Karolina Czapska-Małecka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jest psycholożką i prawniczką specjalizującą się w prawie pracy oraz właścicielką firmy ProLaboria, która szkoli pracodawców i pracowników pod kątem tworzenia przyjaznego miejsca pracy. W swojej praktyce zauważyła, że teraz łatwiej o eskalację konfliktu.– Jesteśmy sfrustrowani siedzeniem w domu, odczuwamy silne emocje związane z różnymi ograniczeniami normalności, denerwują nas dzieci, które są z nami nieustannie i nie możemy w pełni skupić się na swoich zadaniach, boimy się utraty pracy, choroby.