
Po ponad dekadzie nieustających kontrowersji wokół katastrofy smoleńskiej Donald Tusk nie wytrzymał. W najnowszym wywiadzie były premier ostro obszedł z tymi, którzy wysuwali pod jego adresem najróżniejsze oskarżenia. Tusk wspomniał o "telefonie między braćmi", ujawnił kłopotliwe słowa Lecha Kaczyńskiego oraz zasugerował, że prezes PiS "ponosi polityczną odpowiedzialność za to, co stało się w Smoleńsku".
REKLAMA
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w piątkowy wieczór Donald Tusk udzielił TVN24 wyjątkowo mocnego wywiadu. Były premier, były przewodniczący Rady Europejskiej, a obecnie szef Europejskiej Partii Ludowej nie tylko podsumował działania PiS w sprawie pandemii koronawirusa, ale wrócił także do tematu katastrofy smoleńskiej.
Tusk o "telefonie między braćmi Kaczyńskimi"
Tusk przekonywał, że "prawda o katastrofie została wyjaśniona", gdyż poznaliśmy ustalenia apolitycznej komisji ekspertów. – Raport wyjaśnił przyczyny. Pozostały wątpliwości o charakterze politycznym – ocenił. Jako przykład takich kontrowersji były premier wymienił "telefon między braćmi Kaczyńskimi".– Ja powiem wprost, bo nie mogę już tego słuchać! Nie ulega wątpliwościom, że piloci, którzy popełnili błędy przy lądowaniu, zrobili tak na skutek presji – kontynuował Donald Tusk. Po czym przeszedł do wspomnień o pewnej rozmowie sprzed lat.
– Prezydent Lech Kaczyński – także w rozmowie ze mną w cztery oczy – podkreślał, po tak zwanym incydencie gruzińskim, że od czasu, gdy pilot odmówił prezydentowi lotu do Tbilisi, on sam będzie podejmował decyzję, kiedy będzie latał rządowym samolotem, bo jest głównodowodzącym – stwierdził gość TVN24.
