W piątek świat obiegła smutna wiadomość z Pałacu Buckingham. Nie żyje książę Filip, mąż królowej Elżbiety II. Informacje o śmierci swojego 99-letniego dziadka skomentował książę Harry, a także Meghan Markle. W zeszłym roku para opuściła Wielką Brytanię i przeprowadziła się do USA.
"Jego Królewska Wysokość zmarł spokojnie dziś rano w zamku Windsor" – podał w piątek Pałac Buckingham. Książę Filip miał 99 lat. W czerwcu świętowałby setne urodziny. Kilka tygodni wcześniej trafił do szpitala.
Powodem jego obecności w placówce była infekcja. Później – na początku marca – mąż brytyjskiej monarchini przeszedł operację serca. Zabieg przebiegł pomyślnie, a mąż królowej po paru dniach wrócił do swojej rezydencji.
Książę Harry i jego żona Meghan Markle zrezygnowali 31 marca 2020 roku z pełnienia oficjalnych funkcji w rodzinie królewskiej. Od tej pory ich relacja z resztą krewnych była dość napięta. Para Sussexów wystąpiła w kontrowersyjnym wywiadzie u Oprah Winfrey, gdzie szczerze opowiedziało o życiu na dworze królewskim.
Meghan i Harry mieli nawet gotowy plan na wypadek śmierci księcia Filipa, który w momencie publikacji wywiadu przebywał w szpitalu.
Wielu zastanawia się, czy Harry i Meghan pojawią się na pogrzebie męża monarchini. W końcu podróże do Wielkiej Brytanii są teraz znacznie ograniczone ze względu na pandemię covid-19.
W sobotę byli royalsi oddali hołd zmarłemu Filipowi. "Ku pamięci Jego Królewskiej Mości Księcia Edynburga 1921-2021. Dziękujemy za Twoją służbę. Będzie nam Ciebie brakować" – brzmi komunikat opublikowany na stronie organizacji non-profit Archewell, która należy do księcia Harry’ego.