– Z całego serca kochał Jezusa, dlatego miał prawo zaśpiewać "los okrutnie ze mnie drwił
gorzkich nauk nie oszczędził mi, chciałem wnieść coś nowego, chciałem mieć więcej wiary, los okrutnie ze mnie drwił, mojej wiary nie odebrał mi" – powiedział biskup Antoni Długosz podczas mowy na mszy pogrzebowej Krzysztofa Krawczyka. Artystę żegna dzisiaj rodzina i cały kraj.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
W sobotę 10 kwietnia o godzinie 12 miała miejsce msza pogrzebowa Krzysztofa Krawczyka w łódzkiej archikatedrze św. Stanisława Kostki. Następnie żałobnicy przenieśli się na cmentarz pod Łodzią. Trumna z ciałem artysty będzie złożona na cmentarzu parafialnym w Grotnikach, gdzie muzyk mieszkał wraz żoną Ewą.
Mszy przewodził 80-letni biskup Antoni Długosz, który jest znany nie tylko z typowo kościelnej działalności, ale także z szerzenia wiary wśród najmłodszych poprzez m.in. książki i muzykę. W 2003 roku debiutował w programie katolickim dla dzieci pt. "Ziarno".
Duchowny w szczególnych słowach wspomniał piosenkarza:
– Chciałoby się z rozpaczy wykrzyczeć słowa jego piosenki "Jak minął dzień", jak minął dzień dzisiejszy, czy warto się obejrzeć, czy zdołam zawołać "żegnaj dniu" – powiedział biskup Długosz.
On głęboko wierzył w Boga (...) Do tych drugich narodzin, narodzin dla nieba możemy się przygotować tak, jak robił to Krzysztof. Od momentu swojego powrotu do kościoła jego wiara była gorąca i żywa, a jego Pismo Święte mogłoby zawstydzić niejednego. W wielu miejscach jest pozakreślane i popisane, bo nie trzymał go na półce, ale czytał i żył słowami Ewangelii. Modlił się przed każdym koncertem.