Relacje Krzysztofa Krawczyka z synem. Kurowska wspomina, co junior mówił o ojcu przed koncertem
Bartosz Świderski
12 kwietnia 2021, 07:14·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 12 kwietnia 2021, 07:14
Joanna Kurowska swój ostatni wpis na Instagramie poświęciła zmarłemu Krzysztofowi Krawczykowi. Aktorka zdradziła kiedy poznała jego syna i opisała wyjątkową sytuację przed koncertem muzyka.
Reklama.
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Sympatycy muzyka nadal nie mogą otrząsnąć się po jego śmierci. W sobotę (10 kwietnia) odbył się pogrzeb legendarnego piosenkarza. Podczas uroczyści w łódzkiej archikatedrze na ambonie pojawił się znany aktor, Daniel Olbrychski, który przeczytał Słowo Boże.
Od pojawienia się tej smutnej wiadomości o nagłym odejściu Krawczyka, w sieci pojawiła się lawina wpisów o muzyku. Również osoby z branży wspomniały zmarłego wokalistę. Zrobiła to już Maryla Rodowicz czy Beata Kozidrak. Tym razem pożegnała go też Joanna Kurowska.
W poście na Instagramie postanowiła wrócić wspomnieniami do koncertów Krzysztofa Krawczyka. Gwiazda "Świata według Kiepskich" podkreśliła, że na jego występy przychodziły tłumy fanów.
"Odszedł Wielki Artysta. Ze swojego życia też uczynił teatr od Las Vegas po Grotniki. Wygłaszał filozofie niczym biskup Canterbury, ale wszyscy to szanowali bo u jej podstaw leżała PRAWDA. Nawet jak grał to też był prawdziwy. (...) Ludzie Go kochali. Przychodziły tłumy. Na estradzie robił show. Ale przed występem też" – czytamy we wpisie.
Artystka przytoczyła sytuację, w której miała okazję poznać Krzysztofa Krawczyka Juniora. Kurowska zdradziła, jak potraktował ojca tuż przed wyjściem na scenę.
Gwiazda opisała też anegdotkę z planu serialu "Świat według Kiepskich". "Kiedyś nagrywaliśmy w Kiepskich Sylwestra, gdzie Krawczyk grał Krawczyka. Przyszedł do naszej skromnej garderoby i przyniósł nam szampana, którego wartość przekraczała moją dniówkę. To było wielkie PANISKO. Szeroko żył. Żył jak chciał, i z kim chciał" – napisała Joanna Kurowska.
Pamiętam szczególnie taki jeden koncert. Wszystkich uczestników, w tym mnie zapowiadającą też, zebrał w krąg, kazał nam się chwycić za ręce i odmawiał modlitwę.
Nie był to mój sposób na skupienie, ale karnie stanęłam w kręgu, chichocząc z długowłosym gitarzystą. Jak trzeba być poważnym to nie ma siły. Nachyliła się do gitarzysty i mówię... słuchaj ja już nie dźwigam tych modłów. A On na to- ja też, ale kocham tatę i wiem jakie to dla Niego ważne. I w taki właśnie sposób poznałam Krzysztofa Krawczyka Juniora