Wiosną skocznia im. Adama Małysza w Wiśle przejdzie duży remont. Wymienione zostaną drewniane podkłady pod igielit, które zaskakująco szybko uległy zniszczeniu. Na razie prace opóźnia utrzymująca się zimowa aura.
Zaplanowany na wiosnę remont będzie kolejną tego typu modernizacją wiślańskiego obiektu. Drewniane podkłady już wcześniej zostały wymienione na dwóch odcinkach zeskoku. Teraz prace obejmą jednak jego znacznie większą część.
– Do 55. metra zeskoku jest nowa podbudowa z drewna, natomiast do okolic 100. metra będzie trzeba rozebrać starą konstrukcję. Do tego dochodzą przestarzałe bandy. W tym roku minie trzynaście lat od otwarcia obiektu – wyjaśnił w rozmowie z portalem Skijumping.pl zarządca skoczni im. Adama Małysza w Wiśle, Adam Wąsowicz.
Dodał, że jego zdaniem na etapie budowania skoczni popełniono duży błąd. – Użyto niewłaściwych materiałów. To nie była impregnacja drewna, która pozwoli je zachować w niezmienionym stanie przez dwadzieścia lat. Dziś widzimy tego konsekwencje – dodał zarządca obiektu.
Prace mają potrwać nawet półtora miesiąca. Plan zakładał, że w tej chwili będą już trwały, jednak ich rozpoczęcie opóźnia się przez wiosenny atak zimy. Na zeskoku wciąż zalega spora warstwa śniegu.
Najbliższe zawody w Wiśle odbędą 17 lipca. Na ten termin zaplanowano inaugurację Letniego Grand Prix. Inauguracja sezonu zimowego w tym roku ma z kolei zostać zorganizowana w rosyjskim Niżnym Tagile, choć, jak przekazał Wąsowicz, nie jest to jeszcze przesądzone. Zgodnie ze wstępnym planem Puchar Świata ma zawitać do Wisły na początku grudnia.