Ogromne emocje towarzyszyły rozpatrywanemu wnioskowi posłów PiS ws. pełnienia obowiązków przez Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara po upływie jego 5-letniej kadencji. Rozprawa zgodnie z zapowiedziami odbyła się po przerwie we wtorek. Ogłoszenie wyroku ma nastąpić 15 kwietnia. Nie to jednak zostanie z niej zapamiętane.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Głośno było o zachowaniu przewodniczącej trybunału Julii Przyłębskiej, która zwróciła Adamowi Bodnarowi uwagę, że niewłaściwie zwraca się do sędziów.
– Ja bym prosiła, żeby pan się zwracał do nas "Wysoki Trybunale", tak jak zwracał się pan do Trybunału Konstytucyjnego, kiedy jeszcze prezesem TK był pan prezes Rzepliński – powiedziała Julia Przyłębska.
Stało się tak bezpośrednio po tym, jak Adam Bodnar zwrócił się do Przyłębskiej słowami "pani sędzio".
Przypomnijmy, że posłowie PiS poprosili o zbadanie, czy artykuł 3 ustęp 6 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich jest zgodny z artykułem 2 Konstytucji RP, czyli zasadą demokratycznego państwa prawnego oraz wywodzoną z niej zasadą zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, jak również z zasadą sprawiedliwości, z artykułem 209 ustęp 1 Konstytucji RP, określającym okres kadencji Rzecznika Praw Obywatelskich oraz z artykułem 7 Konstytucji RP.
Jeśli Trybunał Konstytucyjny przychyli się do wniosku posłów PiS, będzie oznaczało to odsunięcie Adama Bodnara. Może to być pierwszy krok do powołania na urząd niewybranego przez parlament pełniącego obowiązki RPO.
Głośno było także o zachowaniu Stanisława Piotrowicza, który zadawał pytania stronom. Pytał m.in. o to, czy Bodnar jest Rzecznikiem, czy też pełniącym obowiązki RPO. Adam Bodnar wyjaśniał: "Jestem dotychczasowym Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który wykonuje swoje obowiązki do czasu wyboru nowego RPO".
"Prokurator Piotrowicz dokonał już swojej 'interpretacji' Konstytucji, o czym informuje wszystkich wprost, tym samym pokazując jaki będzie 'wyrok' pseudo-Trybunału. Choć wszyscy wiemy, że to atrapa a nie TK, to jednak złość ogarnia, że jako państwo dopuściliśmy do takiego upadku" – skomentował prawnik Michał Wawrykiewicz.