Wyciekła tajna korespondencja. Tak próbowano zatuszować aferę z niebezpiecznym lotem Dudy
redakcja naTemat
20 kwietnia 2021, 09:46·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2021, 09:46
Latem 2020 r. doszło do niebezpiecznego lotu samolotem linii LOT, na pokładzie którego znajdował się Andrzej Duda. Wirtualna Polska dotarła do korespondencji, z której wynika, że sprawę próbowali zatuszować szef agencji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo lotów, władze LOT-u, doradca prezydenta RP, urzędnicy oraz dwójka wiceministrów.
Reklama.
Niebezpieczny lot prezydenta RP z Babimostu
Lot odbył się 2 lipca 2020 r. Samolot linii LOT transportujący Andrzeja Dudę do Warszawy wystartował z lotniska w Babimoście o godzinie 22.12. Działo się to już po zakończeniu pracy kontrolera lotów, co jest niedopuszczalne i niebezpieczne. Kontroler nie mógł samowolnie przedłużyć zmiany, gdyż groziłaby mu za to surowa kara.
Sprawą zainteresowały się media ("Gazeta Wyborcza" i TVN24), co stało się impulsem na rzecz zatuszowania całej sprawy. W aplikacji WhatsApp założono specjalną konwersację o nazwie GREENBERG, w której brali udział przedstawiciele LOT-u, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, wiceministrowie, doradcy prezydenta oraz urzędnicy.
W rozmowie ani razu nie padło słowo dotyczące tego, że zostało narażone życie i zdrowie prezydenta RP. Chociaż większość rozmówców zdawała sobie sprawę, że doszło do rażącego złamania zasad, niektórzy utrzymywali, że media powinny otrzymać inną informację.
"Moim zdaniem trzeba wystawić eksperta, który powie, że jako VFR [lot zgodny z zasadami widoczności – przyp. red.] mógł lecieć" – naciskał szef PAŻP Janusz Janiszewski.
Wybory prezydenckie najważniejsze
Wyciszenie całej sprawy było w tamtym momencie kluczowe, gdyż zbliżały się wybory prezydenckie, a sondaże pokazały porównywalne szanse Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego. Cel tuszowania najlepiej obrazuje ostatnia wiadomość w rzeczonej konwersacji, wysłana kilka minut po potwierdzeniu wygrania wyborów przez kandydata PiS.
“Czyli można iść na urlop. Pozdrawiam wszystkich” – napisał szef PAŻP.
Całą sprawę dla Wirtualnej Polski skomentował Jacek Krawczyk, ekspert rynku lotniczego, były pilot i były szef rady nadzorczej PLL LOT.
– Pamiętam, że gdy byłem szefem rady nadzorczej LOT-u, zdarzały się sytuacje, że VIP-y próbowały różnych sposobów, żeby coś sobie ułatwić, wywrzeć presję czy na ziemi, czy w powietrzu. Ale kapitanowie LOT-u to byli ludzie, którzy absolutnie nie byli podatni na takie rzeczy – zapewniał.
PPL LOT wydało również oświadczenie w związku artykułem i zadanymi przez dziennikarza WP pytaniami.
oświaczenie PPL LOT
"Zdarzenie w Zielonej Górze było przedmiotem postępowania wyjaśniającego Biura Jakości, Bezpieczeństwa i Ochrony Przewozów PLL LOT, po czym zostało przekazane do PKBWL, która obecnie bada ten incydent.
Nasze wewnętrzne postępowanie wykazało brak naruszeń przepisów prawa lotniczego. Popełniono za to błąd w zastosowaniu instrukcji operacyjnej, który powstał w wyniku niejednoznacznej komunikacji z wieżą kontroli lotów.
Na bazie analizy tego zdarzenia, wprowadzono środki zaradcze, a załoga - zgodnie z zasadami 'Just Culture' po debriefingu i wykonaniu lotu ‘Line Check’ – powróciła do służby.
Informacje przekazywane mediom w tamtych dniach potwierdzały fakt prowadzonego postępowania wyjaśniającego oraz zawieszenia załogi w czynnościach lotniczych, co było w pełni zgodne ze stanem faktycznym.
Jednocześnie, pragniemy przestrzec Pana Redaktora przed wybiórczą prezentacją faktów, w szczególności, jeśli oparte są one o szczątkowe informacje czy wewnętrzną korespondencję, wyrwaną z szerszego kontekstu.
Zwracamy uwagę, że zadawane przez Pana Redaktora pytania pozostają w związku z pogróżkami, które spółka otrzymała od jednego ze zwolnionych dyrektorów.
Po zwolnieniu, które było spowodowane niewłaściwym wykonywaniem obowiązków, sformułował on szereg gróźb pod adresem Spółki i Zarządu, domagając się przy tym wypłaty wysokich kwot.
Groził on upublicznieniem spraw, o które Pan Redaktor pyta, w sposób stawiający PLL LOT i jej pracowników w złym świetle. W związku z tymi pogróżkami zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego dyrektora".