Kraksa, bluzgi i agresja. Wielki talent F1 przeprosił rywala za atak na torze
Krzysztof Gaweł
20 kwietnia 2021, 17:08·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2021, 17:08
George Russell (Williams) opublikował specjalne oświadczenie po Grand Prix Emilii-Romanii i wziął w nim na siebie pełną odpowiedzialność za kraksę z Valtterim Bottasem (Mercedes) na początku rywalizacji. Brytyjczyk przeprosił też za swój atak na Fina i stek wyzwisk, którymi obrzucił rywala tuż po całym zajściu. Pomogła interwencja szefa Mercedes-AMG Petronas, Toto Wolffa.
Reklama.
Takiego George'a Russella jeszcze nie znaliśmy. Dotąd 23-latek jawił się fanom F1 jako pełen pokory i spokoju chłopak, który uważany jest za wielki talent, który ma być przyszłością F1. Tymczasem na torze Imola wyszła bestia z Brytyjczyka, który już na początku rywalizacji roztrzaskał swojego Williamsa po zderzeniu z Mercedesem Valtteriego Bottasa.
Brytyjczyk wyprzedzał rywala i gdy ten gwałtownie skręcił w jego stronę, wystraszył się, wpadł w poślizg i roztrzaskał oba samochody. A na poboczu szybko opuścił swojego Williamsa i ruszył w stronę Fina. Wydawało się, że chce mu pomóc opuścić wrak. Ale Russell zaatakował słownie rywala i groźnie wymachiwał rękami.
– Zapytałem go wprost, czy próbował nas obu zabić. Jechaliśmy niesamowicie szybko. Wiemy, jakie były warunki na torze. On tak naprawdę o nic nie walczył. Dla kierowcy Mercedesa dziewiąte miejsce to nic. Dla nas to było wszystko – podkreślił młokos w rozmowie ze "Sky Sports".
Sędziowie uznali, że winnym zdarzenia jest George Russell, który wykonał groźny manewr i stracił panowanie na słynnym zakręcie Tamburello. Ostro skrytykował kierowcę Williamsa Toto Wolff, szef Mercedesa, którego tłumaczenie nazwał głupotą i obwinił o całe zajście. To musiało wstrząsnąć Brytyjczykiem, który jest adeptem programu dla młodych kierowców Mercedesa i ma dołączyć do potęgi od sezonu 2022. I zastąpić w teamie właśnie Valtteriego Bottasa.
We wtorek George Russell opublikował specjalne oświadczenie i przeprosił za całe zajście oraz swoje zachowanie.
"To nie był dzień, który przyniósł mi chwałę. Bardzo zależało mi na zdobyciu punktów, a czasem gdy tak jest, człowiek ryzykuje więcej, niż powinien. Nie udało się i to ja ponoszę za to odpowiedzialność. Powinienem lepiej zareagować i poradzić sobie na torze. Przepraszam Valtteriego, mój zespół i wszystkich, których moje zachowanie uraziło. To nie jestem prawdziwy ja i wiem, że powinienem więcej od siebie wymagać" - kajał się Brytyjczyk.
Okazję do rewanżu i walki o pierwsze w karierze punkty w F1 George Russell będzie miał już w dniach 30 kwietnia - 2 maja w Portimao, gdzie odbędzie się wyścig o Grand Prix Portugalii.