Wojska rosyjskie kończą ćwiczenia w południowych i zachodnich okręgach wojskowych przy granicy z Ukrainą. W czwartek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu polecił powrót żołnierzy do miejsc ich stałego rozmieszczenia. Zalecił jednak "czujność na wypadek niekorzystnego rozwoju sytuacji".
W związku z decyzją Siergieja Szojgu rosyjscy żołnierze mają czas na powrót do 23 kwietnia. – Uważam, że cele kontroli z zaskoczenia zostały w pełni osiągnięte. Wojska wykazały się zdolnością do niezawodnej obrony kraju – powiedział w czwartek minister.
Rosyjskie ministerstwo obrony nakazało jednak wojsku zachować czujność i być gotowym "na wypadek niekorzystnego rozwoju sytuacji". Szojgu zapowiedział, że rozwój wydarzeń na obszarach ćwiczeń będzie na bieżąco monitorowany.
Zgodnie z rozkazem rosyjskiego ministra obrony, na miejsca stałej dyslokacji powrócą żołnierze: 48. armii Południowego Okręgu Wojskowego, 41. armii Centralnego Okręgu Wojskowego, 76. dywizji desantowo-szturmowej i 98. dywizji powietrznodesantowej. Obie dywizje należą do rosyjskich wojsk powietrznodesantowych.
Rosyjscy żołnierze na wschodniej granicy z Ukrainą
Przypomnijmy, że od jakiegoś czasu Ukraina informowała o gromadzeniu się rosyjskich sił w pobliżu ich wschodniej granicy. Na te działania zareagował również Zachód. Prezydent USA Joe Biden rozmawiał już z ukraińskim przywódcą Wołodymyrem Zełenskim, podobnie jak ministrowie obrony obu krajów.
Amerykanie zapewnili, że wesprą Ukrainę. Taką samą deklarację złożyło NATO oraz państwa UE. Biden, mimo wcześniejszej ostrej retoryki i nazwania Władimira Putina "zabójcą", w pewien sposób porozumiał się z prezydentem Rosji i zaproponował wspólne spotkanie ws. Ukrainy.
Nowe informacje na temat wojsk rosyjskich, przedstawił niedawno ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba. Jak wyliczał, Rosja miała ponad 120 tys. żołnierzy na granicy. Polityk wezwał zachodnie państwa do nałożenia kolejnych sankcji na Rosję, a Moskwę do ponownego zobowiązania się do zawieszenia broni we wschodniej Ukrainie.
Zaznaczmy, że jeszcze bardziej niepokojące liczby przedstawił Josep Borrell, szef dyplomacji UE. Na konferencji prasowej 19 kwietnia mówił o liczbie ponad 150 tys. żołnierzy na granicy, ale odmówił podania źródła tych danych. Wówczas Rosja tłumaczyła, że jest to spowodowane właśnie ćwiczeniami wojskowymi.