- Nie uchylam się od odpowiedzialności - powiedział w Sejmie Donald Tusk. Trudno jednak powiedzieć, że było to odpowiedzialne wystąpienie. Z politycznego punktu widzenia było dobre. Nie należy oczekiwać, że rząd w dzisiejszych, trudnych czasach zrealizuje te zapowiedzi.
Przyznam, że wystąpienie premiera mnie rozczarowało. Media od wielu miesięcy informowały o kryzysowym wystąpieniu, w którym premier zapowie bolesne, ale niezbędne reformy. Tymczasem usłyszeliśmy mrzonki, które trudno zrealizować nawet w czasach prosperity. Zapowiedzi premiera kosztowałyby budżet ponad 200 mld złotych. Dla porównania – wydatki zapisane w budżecie na przyszły rok to 334,5 mld złotych.
Kosztowne propozycje
Premier obiecał m.in. 30 mld na kolej, 43 mld na dokończenie budowy dróg i autostrad oraz 60 mld na wielki program bezpieczeństwa energetycznego. Nie powiedział jednak, skąd weźmie środki na ich sfinansowanie. We wrześniu Jacek Rostowski propozycji Prawa i Sprawiedliwości nazwał piramidą finansową. Teraz uczciwie powinien to samo powtórzyć o rządowych postulatach.
W „drugim expose” ostatecznie zabrakło oZUSowienia umów śmieciowych, chociaż środowa „Rzeczpospolita” ze szczegółami opisywała rządowe plany. Umowy śmieciowe to niewątpliwie problem, ale z drugiej strony większe opodatkowanie takich kontaktów może spowodować wzrost bezrobocia i poszerzenie się szarej strefy. Wydaje się zresztą, że od początku była to zaplanowana akcja: media informują o takim pomyśle, po czym ostatecznie premier odcina się od oZUSowania umów tymczasowych (mimo „presji związków zawodowych”).
W najbliższych dniach ministrowie będą przedstawiać szczegóły dzisiejszych zapowiedzi. Oznacza to medialny spektakl, z którym mieliśmy już do czynienia na początku roku, kiedy Donald Tusk podsumowywał 100 dni nowego rządu.
Kto zyskał, a kto stracił?
Na krótką metę to premier jest zwycięzcą. Donald Tusk prawdopodobnie otrzyma dzisiaj wotum zaufania. Opozycji trudno atakować rząd, bo PiS i SLD ostatnio zgłosiło szereg równie kosztownych propozycji. Czy jednak rząd na dłuższą metę wyjdzie z defensywy? Nie będzie to łatwe. Od rządu oczekiwałbym odpowiedzialności. Rok 2013 będzie trudny. MFW przewiduje wzrost gospodarczy na poziomie 2,1 proc., wobec poprzedniej prognozy rzędu 3,2 proc. Część ekonomistów uważa, że spadnie powyżej 2 procent. Bezrobocie prawie na pewno przekroczy 13 procent. Polacy odczują spowolnienie gospodarcze. Wtedy obiecywanie cudów może nie wystarczyć.