"Kochajcie mnie, mamo i tato". Ta akcja billboardowa to zaległa praca domowa, którą musimy odrobić
Materiał promocyjny Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza
29 kwietnia 2021, 09:20·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 29 kwietnia 2021, 09:20
Prawie 19 tys. wpłacających osób. 590 tys. zł zebranych na billboardy i 80 tys. zł na
bezpośrednią pomoc. Billboardy w 266 miastach i miasteczkach, skumulowany zasięg w
mediach społecznościowych przekraczający 1,5 miliona odbiorców oraz dziesiątki
materiałów w ogólnokrajowych i lokalnych mediach. Tak akcja „Kochajcie mnie, mamo i tato” wygląda w liczbach. Dodajmy do tego ledwie kilka zniszczonych plakatów i nienawistnych artykułów w skrajnie prawicowej prasie, a całą akcję można uznać za ogromny sukces społeczności LGBT+ i wspierających ją osób.
Reklama.
Zadziałały urok spontanicznej akcji solidarnościowej oraz możliwość zagrania na nosie
zamordystycznej władzy i religijnym fundamentalistom. Uruchomiły się przytłumione pokłady empatii i rosnąca irytacja trwającą od ponad dwóch lat nagonką na osoby LGBT+ w Polsce. Jednak wraz z końcem miesiąca plakaty znikną, a osoby LGBT+ i wszystkie dzieciaki, o które się upominamy, zostaną w swoich już nie tak solidarnych i empatycznych rodzinnych domach, szkołach, kościołach, wsiach, miastach i miasteczkach. Będą się bać, chorować i marzyć o wyjeździe. To nie będzie już sukces, lecz nasza wspólna porażka, klęska całego polskiego społeczeństwa. O jej skali mówią inne liczby:
75% matek i 88% ojców nie akceptuje swoich dzieci LGBT+
70% młodzieży LGBT+ ma myśli samobójcze, a 50% ma objawy depresji
69% osób LGBT+ doświadczyło jakiegoś rodzaju przemocy
96% osób LGBT+ boi się lub z innego powodu nie chce zgłosić przemocy na policji
Te dane pochodzą sprzed 4 lat (1 ). Nowe dopiero są gromadzone. Nie spodziewamy się, żeby były lepsze.
Czy da się wyjechać gdzieś za granicę, do tolerancyjnego kraju, znając tylko polski?
Błagam, szukam kierunku...
Temat praw osób LGBT+, kojarzony w Polsce przede wszystkim z kwestią związków partnerskich oraz małżeństw par tej samej płci i adopcji dzieci, ma tyle aspektów, ile odcieni ma każde ludzkie życie. Ochrona przed przemocą, edukacja zgodna z wiedzą naukową, a nie przesądami, cywilizowane procedury uzgodnienia płci, zakaz szarlatańskich „terapii” oraz ochrona przed dezinformacją i nawoływaniem do przemocy, to tylko niektóre z regulacji, które stają się standardem w krajach Europy i obu Ameryk.
Ich cel jest prosty: zapewnić osobom LGBT+, czyli ludziom szczególnie narażonym na
gorsze traktowanie, możliwie bezpieczniejsze i bardziej godne życie. Nie pozwolić na
szczucie, bicie i dręczenie. Pozwolić ludziom zakładać rodziny, wychowywać dzieci, bez
strachu chodzić po ulicy i do pracy. Pozwolić im normalnie żyć.
Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej dzieci wychowane przez pary osób tej samej płci same mają już dorosłe dzieci, w Polsce w najlepsze rozpowiada się bzdury o ideologiach, straszy się tęczową plagą, a potem wygrywa się na tym wybory.
Bezkarnie, dzień w dzień, często za publiczne pieniądze, powiela się najgorsze
oszczerstwa.
Polska jest jednym z sześciu ostatnich krajów UE, które nie wprowadziły ani związków
partnerskich, ani równości małżeńskiej. Pod względem regulacji prawnych zajmujemy
ostatnie miejsce w Unii Europejskiej (2). Język debaty publicznej przypomina raczej putinowską Rosję.
Co to wszystko ma wspólnego z dziećmi z billboardów? Bardzo wiele. Dorastając w takiej
Polsce, szybko orientują się, że czeka na nie gorsza przyszłość, bo gdy przetrwają
nastoletniość, wcale nie będzie im łatwiej. Szybko dojdą do wniosku: Polska mnie nie chce.
Obrzydza mnie ten kraj, a raczej jego władze, bo kraj nawet spoko i historia
imponująca. Tylko społeczeństwo to jakiś żart. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego,
więc wyjeżdżam, a jeśli wrócę, to ubezpieczony w gaz pieprzowy.
Wbrew temu, co od lat powtarzają bierni politycy, brak gwarancji praw w ustawach nie jest efektem, lecz jedną z przyczyn nastawienia Polaków i Polek do osób LGBT+. Prawo nie jest tworzone w próżni i ma moc kształtowania społeczeństw. Ostatecznie wpływa też na to, jak traktujemy się nawzajem jako współobywatele.
Gdy państwo mówi, że grupa wynosząca wedle różnych szacunków od 7% do 9%
społeczeństwa nie zasługuje na zwykłe, ludzkie traktowanie, społeczeństwo, my wszyscy,
nie mamy żadnej potrzeby się zmieniać. Jakąś parę gejów zaatakowali nożem w środku dnia na ulicy, jakaś para lesbijek nie może wrócić do Polski, bo polski urząd nie wyda ich dziecku paszportu, jakaś osoba transpłciowa skacze z mostu… Incydenty. Przypadki. Nie róbmy rewolucji obyczajowej. Polskie społeczeństwo nie jest na nią gotowe.
Tylko na co konkretnie nie jest gotowe? Na zapobieganie pobiciom, depresjom i
samobójstwom? Na umożliwienie osobom transpłciowym zmianę jednej litery w
dokumentach tożsamości bez upokarzających spraw sądowych i odysei po gabinetach
lekarskich? Na pozwolenie parom tej samej płci na wspólne ubezpieczenie, prawo do renty, czy pochówku? Na życie bez lęku o przyszłość dzieci, które już dziś wychowują w Polsce?
Wyleciałem, żeby zwiedzić Londyn, a do Polski wróciłem się tylko spakować. Znalazłem pracę, poznałem chłopa i nie boję się go złapać za rękę lub uścisnąć w miejscu publicznym. To dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, bo przez lata żyłem w strachu. Dopiero teraz zaczynam czuć, że żyję. Mam nadzieję, że będę wracał jedynie jako turysta.
„Niech się nie obnoszą, nie będzie problemów”, to jedna z najczęstszych polskich wymówek. O tyle obłudna, że zarówno granice tego „obnoszenia się” jak i wymiar kary, która za nie grozi, wyznacza zawsze człowiek, któremu nikt nigdy nie odebrał żadnych praw. Normę ustala ktoś, komu nie wmawiano od dzieciaka, że jest chory, grzeszny, zboczony. Że pójdzie do piekła, że powinni go zagazować, że nie będzie kochać i mieć rodziny, bo „jestem tolerancyjny, ale…”.
83% osób LGBT+ unika trzymania się za rękę z partnerem lub partnerką w miejscach
publicznych zawsze lub prawie zawsze
75% osób LGBT+ zawsze lub prawie zawsze ukrywa swoją tożsamość (3).
Ogromna rzesza ludzi LGBT+ w Polsce boi się jakiegokolwiek fizycznego kontaktu ze swoją ukochaną osobą w przestrzeni publicznej. Trzymanie się za rękę na ulicy jest aktem heroizmu dla ludzi dorosłych i powodem pierwszego zderzenia z przemocą dla młodzieży.
Wyjechałam kiedy miałam 12 lat z rodzicami. W wieku 14 lat wiedziałam już, że nie
jestem hetero, jednak mimo wszystko rozważałam powrót do Polski na studia. W tym
momencie wyjazd na wakacje na dłużej niż 3 tygodnie to już duży psychiczny wysiłek.
Nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek wrócić do miejsca, które kiedyś miałam
odwagę nazywać domem.
Na drodze do ochrony i respektowania praw gorzej traktowanych grup społecznych – kobiet, osób czarnoskórych, Żydów i wielu innych – zawsze stawali silni hamulcowi, którzy niesprawiedliwość uzasadniali tradycjami, religią i moralnością, a godne traktowanie innych ludzi przedstawiali jako zagrożenie dla odwiecznego ładu.
I tak dzisiejsza Polska „broni wartości rodzinnych”, niszcząc wszystkie rodziny, które nie
pasują do ustawowo-kościelnego obrazka. Ten obrazek to nawet nie kiczowaty landszaft z wyborczego spotu, a raczej martwa natura. Przycięte i spreparowane w formalinie
eksponaty, które mają niewiele wspólnego z rzeczywistym życiem ludzi z krwi i kości.
49% Polek i Polaków zgadza się ze stwierdzeniem, że lesbijki, geje i osoby biseksualne
powinny mieć takie same prawa, jak osoby heteroseksualne, 45% jest przeciw.
Nie musisz się zgadzać, nie musisz lubić, nie musisz w ogóle nic robić dla ludzi LGBT+, ale nie możesz ich bić, poniżać, dręczyć, kłamać na ich temat i w żaden inny sposób traktować gorzej, niż sam chcesz być traktowany.
Jeśli dwie kobiety wezmą ślub cywilny w pełnym majestacie Rzeczpospolitej, nie zostaniesz zmuszony do rozwodu. Jeśli dwóch mężczyzn adoptuje dziecko, nikt nie odbierze ci twojego.
Nikt nie zabierze ci żadnej wolności poza tą, która pozwala ci teraz upadlać innych ludzi.
Twoje życie w ogóle się nie zmieni. Za to dzieciak z billboardu będzie trochę bezpieczniejszy i może z większą nadzieją spojrzy w przyszłość.
Zagrożenie moim zdaniem jest ogromne, ale zostaję. Jestem harcerką, patriotką i chcę walczyć o wolność. Zależy mi na tym, żeby żyć w moim kraju.(4)
Pytając, czy akcje billboardowe mają sens, czy nie lepiej przeznaczyć pieniędzy na coś innego i czy komuś w ogóle robią różnicę, warto oddać głos młodym osobom LGBT+, które wciąż żyją w Polsce. Oto cztery z wielu wiadomości, które odebraliśmy w ciągu ostatniego miesiąca:
Nie sądziłam, że będzie tak blisko mojego mieszkania, ale jest! Dziękuje Wam bardzo za tę akcję. Wiele dla mnie znaczy. Popłakałam się, sama nie wiem czemu. Moje małe, rodzinne miasto...
W tym tygodniu idę zrobić sobie pod tym pamiątkowe zdjęcie. Poczułam się teraz strasznie silna. Może w końcu zdecyduję się na coming out przed rodzicami. Naprawdę jeszcze raz BARDZO dziękuję.
Dziękuję, że tak ważne treści docierają również do mniejszych miejscowości :)
Jestem mega wzruszona i tak cholernie szczęśliwa jak widzę te plakaty!!!! Dziękuję!
Akcję “Kochajcie mnie, mamo i tato” organizuje stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza we
współpracy z Grupą Stonewall, Kulturą Równości i Tolerado, korzystając z grafiki autorstwa Karoliny Szarosen Plewińskiej.
Jesteś osobą LGBT+ i potrzebujesz pomocy?
Jesteś rodzicem lub opiekunem osoby LGBT+ i chcesz wesprzeć swoje dziecko?
Wejdź na: www.kochajciemnie.pl
Trwa zbiórka na pomoc psychologiczną dla osób LGBT+: pomagam.pl/kochajciemnie/
(1) Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce. RAPORT ZA LATA 2015–2016 https://kph.org.pl/wp-content/uploads/2015/04/Sytuacja-spoleczna-oso%CC%81b-LGBTA-w-Polsce.pdf]https://kph.org.pl/wp-content/uploads/2015/04/Sytuacja-spoleczna-oso%CC%81b-LGBTA-w-Polsce.pdf
(2) Raport Rainbow Europe 2021. ILGA Europe https://rainbow-europe.org/country-ranking#eu
(3)Raport Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej, 2020:
https://fra.europa.eu/en/publication/2020/eu-lgbti-survey-results
(4) Śródtytuły to wypowiedzi młodych osób LGBT+ pochodzące z kilku dyskusji na zamkniętej grupie facebookowej. Temat możliwości wyjazdu z kraju pojawia się na niej średnio raz w miesiącu.