Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Piotrowi K., który podczas ostatniego Marszu Niepodległości wrzucił zapaloną racę do mieszkania przy al. 3 Maja.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
Akt oskarżenia trafił do sądu pod koniec kwietnia. Prokuratora przedstawiła Piotrowi K. "zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa powstania zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu kilkunastu osób, a także uszkodzenia mienia".
W zarzucie śledczy określili, że Piotr K. czyn ten popełnił "publicznie, bez powodu, okazując rażące lekceważenie dla porządku prawnego", informuje Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Oskarżyciel uzyskał opinię biegłego z zakresu pożarnictwa, który potwierdził, że w mieszkaniu doszło do pożaru na skutek podpalenia racą. Według eksperta, pożar zagrażał życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów.
Piotr K. nie przyznał się do winy.
Nie tam miała wpaść raca
Wrzucenie zapalonej racy do mieszkania na trasie Marszu Niepodległości było szokującym wydarzeniem. W poprzednich latach dochodziło do incydentów z udziałem pseudokibiców, ale nigdy wcześniej nie było zagrożone tak bezpośrednio życie i zdrowie osób postronnych. Podpalacz celował w mieszkanie, gdzie wisiała tęczowa flaga i baner Strajku Kobiet. Jednak spudłował i raca wpadła do mieszkania Stefana Okołowicza, w którym znajdowały się dzieła Stanisława Ignacego Witkiewicza. Szkody rzeczoznawca wycenił na niespełna 5 tys. zł.
Śledczy dysponują materiałem dowodowym w postaci nagrania ze zdarzenia, na którym jeden z uczestników Marszu krzyczy: „Zostaw, nie gaś tego. Niech płonie ta k***a”. „Nie to mieszkanie” – odpowiedział mu inny z mężczyzna.
Oskarżony Piotr K. twierdzi, że to nie on rzucił racę do mieszkania, tylko “ktoś za plecami”.
Zatrzymany dzięki nagraniu
Analiza zabezpieczonych danych doprowadziła do zatrzymania Piotra K. 13 listopada w Białymstoku.
– Funkcjonariusze ustalili tożsamość 37-latka m.in. dzięki nagraniom monitoringu –informowała Komenda Stołeczna Policji – sprawca był ubrany w charakterystyczną czerwoną kurtkę.
„Zatrzymanie miało miejsce w ostatniej chwili, gdyż 37-latek szykował się do wyjazdu z kraju. Jego samochód był przygotowany do drogi, rzeczy spakowane i włożone do auta” – przekazała w listopadzie 2020 roku stołeczna policja.