
W piątek wieczorem na warszawskiej Trasie Siekierkowskiej kierowca skasował Ferrari 458 Italia o mocy prawie 600 KM. Prawdopodobnie brał udział w nielegalnym wyścigu ulicznym.
REKLAMA
Do groźnie wyglądającego wypadku doszło ok. godz. 21. Kierowca białego Ferrari 458 Italia na prostym odcinku Trasy Siekierkowskiej stracił panowanie nad luksusowym samochodem i uderzył w barierki. Z wycenianego na rynku wtórnym na ponad 500 tys. zł auta zostało niewiele. Koła i karoseria wozu przeleciały kilkadziesiąt metrów dalej, kompletnemu zniszczeniu uległ cały przód pojazdu o mocy 570 KM.
Na szczęście ani kierowca, ani nikt inny, nie odniósł obrażeń. Przybyli na miejsce policjanci zbadali kierującego alkomatem – okazało się, że był trzeźwy. Nie dostosował jednak prędkości do trudnych warunków drogowych, miał pędzić z prędkością nawet 200 km/h. W momencie zdarzenia nawierzchnia była śliska.
– Na forum gocławskim już kilka dni temu ktoś napisał, że wkrótce usłyszymy o rozbitym ferrari, sądząc po tym, co jego kierowca wyprawia na ulicach Gocławia. Szalał nawet na osiedlowych uliczkach – powiedział cytowany przez "Gazetę Wyborczą" świadek wypadku.
Dodał, że uczestnik brał prawdopodobnie udział w jednym z nielegalnych wyścigów, o których już wcześniej informowali mieszkańcy Warszawy. Policja ustala okoliczności zdarzenia, na razie nie podaje szczegółów.
Czytaj także: