
– BUH, uwolnij go, zanim oni zamkną Ciebie! Jak rewolucje, to tylko zielono-pomarańczowe! – napisał na Instagramie poseł Lewicy pod zdjęciami, na których pozuje z butelką alkoholu.
REKLAMA
Na sprawę zwrócił uwagę Wojciech Kardyś, który prowadzi konto "Natomania". – Dobra, to co powiecie na POSŁA, który reklamuje piwo (oczywiście, reklama nieoznaczona), co w Polsce, przypominam, nie jest do końca legalne (mocne obostrzenia). P O S E Ł Ziemi Śląskiej na Sejm RP Maciej Kopiec. Co tu się wydarzyło? – napisał Kardyś.
Maciej Kamil Kopiec jest politykiem i przedsiębiorcą, posłem Lewicy na Sejm IX kadencji. Ma 30 lat i jest Ślązakiem. Na Facebooku obserwuje go prawie 10,5 tys. osób, na Instagramie niecałe 3 tys.
Pod zdjęciami Kopca, oznaczonymi hasztagami m.in. uwolnij buha, cbd i przyjazne państwo, zaczynają pojawiać się pierwsze krytyczne komentarze: "Reklamowanie piwa, będąc posłem, jest niezgodne z prawem i nieoznaczanie współpracy również".
Poseł odpowiedział na komentarz: "To aklamacja ideologii, symbolu, nie produktu. No i nie ma żadnej współpracy. (...) Gwarantuję, że tak właśnie jest, traktuję ten profil dosyć prywatnie, a żyję nie tylko polityką".
Może cię zainteresować także: "Ze mną się nie napijesz?!". Wkurza mnie, gdy ludzie nie kumają, że ktoś może nie pić... z wyboru
Polskie prawo zakazuje promowania i reklamowania alkoholu na podstawie Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi z 26 października 1982 roku.
Zakaz nie dotyczy piwa, co nie oznacza, że w tej kwestii nie ma ograniczeń. Ustawa określa, że w taki przekaz reklamowy nie może być kierowany do małoletnich, przedstawiać małoletnich, zachęcać do nadmiernego spożycia i łączyć spożywania alkoholu z kierowaniem pojazdami i sprawnością psychiczną.
Ograniczenia dotyczą również czasu emisji i medium – np. w radiu, telewizji, teatrze czy kinie reklamy piwa nie mogą pojawiać się między 6:00 a 20:00, a napisy o szkodliwości spożycia alkoholu muszą być czytelne i widoczne.
Ustawa wskazuje: "Reklama to publiczne rozpowszechnianie znaków towarowych napojów alkoholowych lub symboli graficznych z nimi związanych, a także nazw i symboli graficznych przedsiębiorców produkujących napoje alkoholowe, nieróżniących się od nazw i symboli graficznych napojów alkoholowych, służące popularyzowaniu znaków towarowych napojów alkoholowych; za reklamę nie uważa się informacji używanych do celów handlowych pomiędzy przedsiębiorcami zajmującymi się produkcją, obrotem hurtowym i handlem napojami alkoholowymi".
Jak czytamy w serwisie kreatik.pl: "Oznacza to, że w pewnych wypadkach za reklamę może zostać uznane publiczne podawania nazwy, symboli oraz innych elementów charakterystycznych dla danego alkoholu. Jak to zatem możliwe, że pomimo tak szczegółowego zakresu pojęcia reklamy producenci napojów alkoholowych inwestują w promocję i nie łamią prawa? Kluczowe w obu tych pojęciach jest słowo 'publiczne'. Kierując bowiem reklamę do zawężonego grona odbiorców, postępujemy zgodnie z przepisami".
