Polsko-amerykański filmowiec pozwał Toma Cruise'a i właścicieli studia filmowego Paramount Pictures. Chodzi o sprawę wysadzenia mostu w Pilchowicach, który miał zostać zniszczony w finale siódmej części cyklu "Mission Impossible".
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.
Napisz do mnie:
maja.mikolajczyk@natemat.pl
W lipcu ubiegłego roku pisaliśmy w naTemat, że zabytkowy most w Pilchowicach jest obiektem zainteresowania Toma Cruise'a i studia filmowego Paramount Pictures. Konstrukcja miała zostać zniszczona na potrzeby filmu "Mission: Impossible 7", ale ostatecznie pilchowicki most został wpisany do rejestru zabytków, tym samym udaremniając zakusy hollywoodzkiego studia.
Historia ma jednak swój ciąg dalszy. Okazuje się, że Tom Cruise i studio Paramount Pictures zostali pozwani przez amerykańsko-polskiego filmowca. Andrew Eksner na początkowych etapach produkcji nad filmem szukał mostu do wysadzenia. Podobno jednak to nie on wytypował most nad Jeziorem Pilchowickim.
Jak twierdzi, Tom Cruise, reżyser filmu Christopher McQuarrie, szef Paramount Pictures Jim Gianopulosa i producent Jake Myers "przeciągnęli jego nazwisko przez błoto" i obwinili za całą sytuację, przed którą miał ich przestrzegać. Sprawa trafiła już do Sądu Okręgowego w Warszawie.