Futro kojarzy się zwykle z luksusem, ciepłem, czymś miękkim w dotyku. Dla obrońców praw zwierząt futro jest wyrazem okrucieństwa. Roman Polański wykorzystuje je w filmie mody stworzonym dla Prady. Futro jest tu gadżetem z gabinetu psychoanalityka – obiektem pożądania i nienawiści. Dlaczego futro w naszej kulturze jest tak ważne i tak niejednoznaczne?
Moja prababcia dostała od męża czarne lśniące futro z kretów, gdy urodziła pierwszą córkę. Był to krótki płaszcz z atłasową podszewką w malutkie złote korony. W trakcie drugiej wojny światowej wyszła w futrze do teatru. Gdy wróciła, domu już nie było, kamienica została zbombardowana. Babcia została z niczym, a krety sprzedała za worek chleba dla dzieci. To moja prywatna historia związana z futrem. A jak to wyglądało w historii i kulturze?
Hybryda. Człowiek w futrze, zwierzę w człowieku Plemiona barbarzyńskie blisko związane z naturą wierzyły, że wkładając na siebie futro upolowanego zwierzęcia człowiek może przejąć jego spryt, siłę i odwagę. Zwierzę symbolizowało również niebezpieczną i nieposkromiona moc natury. Nurt tych wierzeń reprezentują postaci niepokojące i złowrogie, takie jak Jaśko Niedźwiedź, bohater opowieści langwedockich, czy Włochaty z mitów indiańskich, o których, w kontekście futra, wspomina Maguelonne Toussaint-Samat w „Historii stroju”. Ich reliktem są również figury, występujące w mitologiach i legendach kultury starożytnej oraz średniowiecznej, takie jak grecki Herakles ubrany w skórę lwa czy Merlin z legend o rycerzach Okrągłego Stołu. O ile historia Heraklesa i symbolika noszonego przez niego stroju jest dość oczywista i znajdziemy ją w każdym słowniku, to dzieje Merlina właściwie nie są znane. Jak donosi jedna z opowieści arturiańskich, Merlin urodził się z dziewicy zapłodnionej przez złośliwego, upadłego anioła. Przyszedł na świat pokryty grubą warstwą włosów. Jednak po chrzcie, który zdjął z niego diabelskie przekleństwo, większość włosów zniknęła. Mimo to Merlin pozostał człowiekiem nadnaturalnie owłosionym i przypominał niedźwiedzia. Fizyczne podobieństwo do dzikiego zwierzęcia sugerowało, w tym wypadku, że Merlin włada nadprzyrodzoną mocą.
Pojemny symbol. Futro dla króla i dla dzikusa Średniowiecznym władcom nie podobało się, że futro kojarzy się z diabelską zwierzęcością, dlatego wielu z nich nosiło futra włosem do wewnątrz. W średniowieczu futro stawało się materiałem luksusowym i było przy tym niebywale ciepłe – łączyło w ten sposób użyteczność z pożądaniem. Wraz ze wzrastającym popytem rosły ceny futer. Sama ich wartość elektryzowała możnych z całej Europy. W ten sposób ubiór łowczego i wojownika stał się szatą królów, papieży i rektorów uniwersytetów.
Wykluczeni i dziwacy Futro może być również powodem wykluczenia oraz poniżenia. Wystarczy przeanalizować XIX-wieczne panopticum (wystawy osobliwości), w którym pokazywano np. kobiety z brodą i człowieka o lwiej twarzy. Na przełomie XIX i XX wieku jeden z właścicieli panopticum – Phineas Taylor Barnum odkrył i zatrudnił w swoim nowojorskim cyrku Williama Henry'ego Johnsona, którego nazwał What is it. Johnson był zatem ożywionym pytaniem o to, kto może być określony mianem człowieka. What is it był ciemnoskóry i cierpiał na mikrocefalię, pod wieloma względami nie odpowiadał amerykańskiemu wyobrażeniu o „normalności”. Kim więc był? – takie pytanie zadawał swoim widzom Barnum i nie dawał na nie jasnej odpowiedzi. Zadając je sugerował jednak, że Johnson jest dziwakiem. Reklamowano go jako dzikusa, brakujące ogniwo teorii ewolucji, a był on jedynie Afroamerykaninem ubranym w futro. I to właśnie ten strój wydaje się szczególnie podkreślać jego dzikość i dziwaczność, bez niego byłby pewnie jednym z wielu chorych, „odstających” ludzi. Na wystawie stawał się postacią fascynującą, niejednoznaczną i straszną.
Fashion furs Obszyty futrem płaszcz królewski, czy ubrany w futro traper to obrazki raczej historyczne. Dzisiaj ubiory i dodatki futrzane są przede wszystkim synonimem kobiecego luksusu. Rewolucję w przemyśle futrzarskim zapoczątkował w XIX wieku Viktor Révillon. Sprzedawał futra nie tylko arystokratom, lecz także rosnącej w siłę burżuazji. Od tego czasu wytworny płaszcz z norek czy soboli stawał się obiektem pożądania dla coraz większej grupy bogatych kobiet. Révillon do dziś jest jednym z najważniejszych wytwórców luksusowych futer.
Futrzane ubrania potrafią zaskakiwać – Lacroix pokazał w 1998 roku futrzane kurtki parki. Do współczesnych futrzarskich gigantów należy także m.in. marka Fendi. W aktualnej, zimowej kolekcji Karl Lagerfeld (projektant marki) pokazał torebkę na iPada zrobioną z karakułów i futrzany kołnierz łączący futuryzm z elżbietańską kryzą.
Wściekłość i obrona zwierząt Dzisiejsze futro to nie tylko modne i ciepłe okrycia zimowe, to również tworzywo, które potrafi zdenerwować czy nawet rozwścieczyć. Wiele gwiazdy, od Brigitte Bardot po Joannę Krupę, zaciekle walczy o prawa zwierząt i potępia noszenie futer. Na plakatach PETA gwiazdy pozują nago na tle hasła „I'd rather go naked than in fur”.
Jedną z popkulturowych figur „potwora w futrze” jest Cruella de Mon z bajki „101 dalmatyńczyków”. Postać demoniczna, pałająca żądzą zabijania zwierząt na futro. Imię wskazuje na okrucieństwo, a arystokratycznie brzmiące nazwisko odkrywa prawdę o demonicznym pochodzeniu. Cruella nadprzyrodzonej siły nie posiada. Jej władza to przede wszystkim pieniądze – to one pozwalają jej na realizację marzeń o wspaniałych futrach.
Współczesna kobieta w futrze nie musi być zła i szalona jak de Mon, powinna być jednak świadoma pochodzenia stylowego płaszcza czy etoli. Kampanie informujące o bezwzględności, z jaką się je pozyskuje docierają wszędzie. Noszenie futra zaczęło być dziś moralnie wątpliwe.
Karakuły z Peterburga. Futro kobiecie eleganckiej się należy!
Moja prababcia swoje ekskluzywne futro zamieniła na jedzenie. Do końca życia pozostała jednak kobietą, która chodzi w futrze. Była przecież pewną siebie, elegancką kobietą. Wiedziała, że karakuły się jej po prostu należą. Kiedy trójka jej dzieci skończyła studia i założyła własne rodziny, uznała, że czas na poważną rozmowę. Zaprosiła do siebie syna i córki. Oświadczyła, że dobrze ich wychowała i zawsze starała się, by niczego im nie brakowało, a teraz nadszedł moment, w którym oni powinni się jej za to odwdzięczyć. Idealnym wyrazem wdzięczności będzie... elegancka karakułowa kurtka. Czasy były ciężkie, nikt nie miał pieniędzy na takie luksusy. Prababcia pozostała jednak nieugięta. Jeden z synów znalazł odpowiedni karakułowy kołnierz (płaszcz był za drogi) na wycieczce w Sankt Petersburgu i przy wsparciu rodzeństwa kupił go i przywiózł mamie.
Prababcia nie narzekała na rozmiar futra. Liczył się symbol. Pod koniec życia dostała wreszcie swoje karakuły i była szczęśliwa. Mimo pro ekologicznych kampanii i moralnie wątpliwej postawy osób zakochanych w futrach, futra zawsze pozostaną wyznacznikiem luksusu i komunikatem o sile.