Polityczka Wiosny i wicemarszałkini Senatu opowiada o szokujących słowach, które miał pod jej adresem wypowiedzieć lider Nowej Lewicy. Seksistowska wypowiedź jest o tyle szokującą, że padła z ust polityka, którego partia niesie kobiety na sztandarach i która najwięcej mówi o równości płci.
– Czarzasty powiedział, że mnie odstrzeli – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka – Powiedział, żebym przestała chodzić po mediach – dodaje.
Posłanka opowiada o szokującej rozmowie telefonicznej, do której miało dojść pomiędzy nią, a wicemarszałkiem Sejmu Włodzimierzem Czarzastym. Polityk miał do niej zadzwonić i ostrzec ją, że "tak było już między nimi dobrze". Morawska-Stanecka stwierdziła, że nie zamierza siedzieć cicho.
– Takie ataki słowne to nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać – skomentowała Morawska-Stanecka.
Kobieta w partii "pro-kobiecej"
Morawska-Stanecka z oburzeniem opowiada o całym zajściu i sytuacji kobiet w polityce. Dziwić może przede wszystkim fakt, że takie traktowanie ma miejsce na Lewicy, która z założenia jest partią najbardziej "pro-kobiecą" aktywnie uczestniczyła np. w Strajkach Kobiet.
Komentarz do całej sprawy próbował uzyskać również Onet, ale Czarzasty odmówił odpowiedzi.