
Norman Parke, wojownik znany m.in. z występów w federacjach KSW i UFC, pokonał w walce wieczoru gali Fame MMA 10 Kasjusza "Don Kasjo" Życińskiego. Po starciu doszło do chaosu w klatce, do której weszli współwłaściciele federacji Michał Baron i Wojciech Gola. Ten pierwszy stwierdził, że "ch** go interesuje" werdykt sędziów.
REKLAMA
Kolejna gala spod znaku Fame MMA przebiegła nadzwyczaj spokojnie, aż do klatki weszli Norman "Stormin" Parke oraz Kasjusz "Don Kasjo" Życiński. Pierwszy to zawodowy wojownik, znany m.in. z występów w federacjach KSW i UFC. Drugi zasłynął występami w programie "Warsaw Shore" i jest wziętym celebrytą.
Pogromca Marcina Najmana podczas gali Fame MMA 8 nie miał wiele do powiedzenia w walce z zawodowcem, "Stormin" obijał go runda po rundzie, a Życiński nie potrafił zatrzymać ofensywy przeciwnika. "Don Kasjo" imponował agresywnym zachowaniem przed walką, ale w klatce nie był już takim kozakiem, za jakiego chciał uchodzić. W czwartej rundzie uderzył rywala tuż po gongu, a w przerwie tańczył, jakby to on prowadził w walce.
"Stormin" wygrał każdą z pięciu rund, sędziowie w swoim werdykcie potwierdzili obserwacje fachowców i wówczas... zaczęło się piekło w klatce. Michał "Boxdel" Baron i Wojciech Gola, współwłaściciele federacji Fame MMA, nie zgodzili się z werdyktem i ruszyli do klatki, by bronić "Don Kasja".
Sami zapowiedzieli protest przeciw decyzji własnych sędziów, a ten pierwszy wykrzyczał, że "ch** go interesuje" werdykt. Cóż, tak długo kazali czekać na emocje podczas swojej gali, aż musieli wziąć sprawy we własne ręce.