Atletico Madryt kontra Real Madryt w walce o tytuł. FC Barcelona zaprzepaściła szansę
Krzysztof Gaweł
16 maja 2021, 20:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 maja 2021, 20:38
Atletico Madryt w 88. minucie meczu z Osasuną Pampeluna (2:1) ocaliło pozycję lidera i przewagę nad Realem Madryt w LaLiga. Stołeczne drużyny rozstrzygną między sobą losy mistrzostwa Hiszpanii w sezonie 2020/2021. Wielką szansę na tytuł zaprzepaściła FC Barcelona, która nie wygrała trzeci raz z rzędu.
Reklama.
Walka w 37. kolejce Primera Division toczyła się w niedzielę na dziesięciu stadionach jednocześnie. W walce o tytuł wciąż liczyły się Atletico Madryt, Real Madryt i FC Barcelona, a o podium biła się jeszcze Sevilla FC. Choć w LaLiga walczono na dziesięciu stadionach, uwagę kibiców przykuwała walka na czterech, gdzie decydowały się losy mistrzostwa.
Na Wanda Metropolitano Los Colchoneros gościli Osasunę Pampeluna, czyli jedenastą ekipę rozgrywek. Atleti dominowali, rozgrywali atak za atakiem, ale nie potrafili trafić do bramki gości. Udało się Stefanowi Saviciowi w 59. minucie gry, ale arbiter po analizie VAR gola nie uznał. Za to uznał bramkę dla gości, a wszystko działo się w 76. minucie.
Po szybkim wypadzie na połowę rywali Osasuna zaskoczyła stołecznych, Ante Budimir świetnie główkował i choć Jan Oblak odbił piłkę, zrobił to zza linii bramkowej. Co zresztą potwierdził VAR. Los Colchoneros byli pod ścianą, ale Renan Lodi wyrównał w 82. minucie pojedynku. Gospodarze mieli czas, by sięgnąć po pełną pulę. I zrobili to, bo zwycięstwo dał im w 88. minucie Luis Suarez.
Na San Mamés gościł Real Madryt, który musiał pokonać Athletic Bilbao, żeby zachować szanse na tytuł i udany finisz przed lokalnym rywalem. Królewscy długo walili głową w baskijski mur, a najbliżej szczęścia był w 60. minucie Casemiro, który główkował w poprzeczkę bramki Athletiku. Wreszcie padł gol, Los Blancos zyskali bezcenne prowadzenie.
W 70. minucie meczu Real świetnie rozegrał stały fragmenty gry, Casemiro podał piłkę do Nacho Fernandeza, a ten zapewnił drużynie prowadzenie. Do końca meczu nie brakowało emocji w walce o pełną pulę, Real zdołał jednak dowieźć triumf do końca i wciąż naciska na Atleti. Jego walka o tytuł z Los Blancos rozstrzygnie się w ostatniej kolejce rozgrywek.
Na Camp Nou FC Barcelona chciała odrabiać straty do stołecznych potęg, ale mierzyła się z Celtą Vigo. Prowadzenie zapewnił Dumie Katalonii Lionel Messi w 28. minucie pojedynku, ale przed przerwą jeszcze wyrównał Santi Mina (38 min.). Po zmianie stron Barca nie potrafiła skutecznie zaatakować bramki gości, straciła za to Clementa Lengleta.
Francuz wyleciał za dwie żółte kartki w 83. minucie, a Celta wykorzystała osłabienie rywali i sześć minut później Santi Mina zapewnił swojej drużynie bezcenny triumf na Camp Nou. Duma Katalonii nie będzie mistrzem, zakończy sezon na pozycji trzeciej, bo już nie zdoła wspiąć się wyżej. W dwa tygodnie Barca zaprzepaściła szansę na tytuł.
Na Estadio de la Ceramica Sevilla FC została rozbita przez Żółtą Łódź Podwodną 4:0 (1:0) i może zapomnieć o ligowym podium w sezonie 2020/2021. Trzy gole wbił Andaluzyjczykom Carlos Bacca, niegdyś ich as atutowy, a czwartego gola dorzucił Gerard Moreno. Sevilla w LaLiga będzie czwarta, Villarreal CF walczy o miejsce szóste.