Na firmamencie polskich gwiazd muzycznych pojawiła się nagle i... zabłysnęła. Jej piosenki podbijają stacje radiowe i serwisy streamingowe, hit "Ale jazz!" nucił swego czasu prawie każdy, a wśród jej fanów są kobiety i mężczyźni, dwudziestolatki i czterdziestolatki, babcie i dziadkowie. Sanah to prawdziwy fenomen, ale co się za nim kryje?
Sanah to obecnie jedna z największych gwiazd muzycznych w Polsce
23-letnia Zuzanna Jurczak ma na koncie dwie płyty: "Królową dram" i "Irenkę" oraz muzyczne hity, jak "Szampan", "No sory" czy "Ale jazz!"
Co cenią w Sanah jej fani i na czym polega jej fenomen?
– Myślę, że Sanah przede wszystkim ujmuje swoją osobowością, pięknie i umiejętnie łączy w muzyce mainstream z nie-mainstreamem – mówi dziennikarka muzyczna Gabi Drzewiecka
Kapelusze, rękawiczki, perły. Falbany, kokardy i koronki. Złamane serce i zamiłowanie do słowa "matula". Oto Sanah w wielkim skrócie – wokalistka, która podbiła Polskę w epoce rozwydrzonego TikToka, sportowych sneakersow i młodzieżowego slangu. Przybyła do nas z przeszłości? Niewykluczone.
Niektórzy mówią wprost: polska muzyka dzieli się na tę przed Sanah i po Sanah. Kim jest wokalistka, której muzykę dzisiaj wydaje się słuchać każdy? Skąd ta histeria na punkcie "Królowej dram" i "Irenki"?
Krok po kroku do celu
Naprawdę nazywa się Zuzanna Irena Jurczak, ma zaledwie 23 lata. Nie tylko śpiewa, ale pisze teksty, komponuje, gra na skrzypcach i fortepianie. Artystka przez duże "A".
Jak wieści Wikipedia, urodziła się w Warszawie, ma sześcioro rodzeństwa. Naukę w szkołach muzycznych zaczęła już w wieku 6 lat, a w 2019 roku obroniła licencjat w klasie skrzypiec na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie. Mimo wykształcenia i talentu, nie udawało jej się zaistnieć w telewizyjnych programach, a brała udział w przesłuchaniach w aż kilku: "The Voice of Poland" i polskim oraz brytyjskim "Mam talent".
Z muzyki jednak nie zamierzała zrezygnować: brała udział w konkursach i plebiscytach, zamieszczała piosenki na YouTube, w 2014 roku wystąpiła na TEDx Talks w Warszawie, gdzie zaśpiewała dwa covery ("Lay Me Down" Aviciiego i "Byłam różą" Kayah) oraz własną piosenkę "It Is Right". W tym samym roku podpisała swój pierwszy kontrakt muzyczny – konsekwentnie budowała swoją karierę.
Na początku nie było Sanah, była Ayreen – od jej drugiego imienia Irena ("Irenka" to zresztą tytuł jej drugiej płyty). Jako Ayreen wydała jeden singiel "Rehab". W 2019 oficjalnie stała się Sanah (to skrót od Susannah, czyli angielskiej wersji imienia Zuzanna), a jej kariera nabierała tempa: zaśpiewała w utworze "Rich in Love" Matta Duska, wydała singiel "Idź" i EP-kę "ja na imię niewidzialna mam". Przełom był tuż za rogiem.
"Szampan" i smutek
Wszystko za sprawą singla "Szampan", który w styczniu 2020 roku podbił stacje radiowe i... już na nich został. W teledysku uczesana w kok i ubrana w czarną sukienkę z tiulowymi rękawami jest obsypywana kwiatami i pyta: "Czy na moje łzy ja znajdę jeszcze czas?". Szczerość, smutek i złamane serce staną się jej rozpoznawczymi motywami.
W "Szampanie" Sanah przewidziała swój sukces. Jej debiutancka płyta "Królowa dram" w pierwszym tygodniu po premierze podbiła listy sprzedaży, a wokalistka zdobyła aż trzy nominacje do Fryderyków. Wszyscy nucili "Szampana", a pojawiały się kolejne hity: "No sory", "Pożal się Boże", "Duszki", "Bujda". Rezultat? W grudniu ogłoszono Sanah najczęściej odtwarzaną wokalistką w Polsce w 2020 roku, a jej piosenka „Invisible Dress (Maro Music x Skytech Remix) podbiła włoskie rozgłośnie.
Była już gwiazdą, ale szał na Sanah dopiero się rozpoczynał. Jej gwiazda rozbłysła oszałamiającym blaskiem w styczniu, gdy wraz z Vito Bambino wydała piosenkę "Ale jazz!". Utwór błyskawicznie stał się spektakularnym hitem, czego nie omieszkał zauważyć, chociażby ASZdziennik.
Fenomen Sanah wciąż trwa i ma się dobrze – w maju ukazała się jej druga płyta "Irenka", która zawojowała streamingowe serwisy. Ale dlaczego akurat uwielbiająca styl retro 23-latka śpiewająca o nieszczęśliwym związku i zakochaniu stała się aż taką gwiazdą?
"Jest prawdziwa, nie przebiera się"
– Lubię Sanah, ponieważ wydaje się oderwana od obecnych czasów. I choć nie lubię stylu retro, to ona mnie do niego przekonuje, bo łączy szekspirowski sznyt z kawką na Insta – śmieje się 26-letnia Karolina.
I wylicza jej atuty: młoda, ale dojrzała i świadoma siebie, autentyczna, nie wstydzi się swoich uczuć. – Jest po prostu taka fajniutka, o. Urzeka lekkim uśmiechem, śpiewaniem trochę od niechcenia, za którym kryje się piękny głos, ale i ogrom pracy. Naprawdę jest artystką. Ma swój styl, ale się nie przebiera, to nie jest dla jakiejś otoczki. Ona go po prostu czuje, jest prawdziwa – zachwyca się.
Karolina czuje, że mogłaby zaprzyjaźnić się z Sanah. – Chciałabym z nią pośpiewać dla śmiechu. – Dawno żaden artysta w Polsce mnie tak nie urzekł i nie zainteresował.
Jest inna, ale w taki przystępny i pociągający sposób – stwierdza.
Sanah lubi też 33-letni Robert. – Zmieńcie mi imię, bo wstyd, że facet słucha Sanah. Ale moi koledzy tez ją uwielbiają, chociaż się nie przyznają – śmieje się. Melodyjny, dobry pop, niestandardowe teksty, urocza, śliczna dziewczyna – wylicza atuty wokalistki. – Jest trochę taką żeńską wersją Dawida Podsiadły – stwierdza.
– W Sanah urzeka mnie taka "dziecinna" szczerość w tekstach. Ona czasem używa takich słów, które normalnie wydają mi się "obciachowe", passe, a jednak w jej piosenkach to wszystko jakoś ze sobą gra: muzyka, rytm i tekst – mówi z kolei Ewa, 36-letnia mężatka.
Przyznaje, ze bardzo rzadko słucha muzyki w języku polskim, bo denerwują ją "mało ciekawe teksty". – U Sanah zupełnie mi one nie przeszkadzają. Jej wielkim atutem jest sposób śpiewania – od razu wiadomo, że to ona. Jest bardzo charakterystyczna i w tym jest jej wielka siła – podsumowuje.
Dziewczyna z sąsiedztwa
– Myślę, że Sanah przede wszystkim ujmuje swoją osobowością – mówi w rozmowie z naTemat dziennikarka muzyczna Gabi Drzewiecka. – To typ dziewczyny z sąsiedztwa – bardzo miłej, życzliwej, kochanej. Jest bezpretensjonalna, naturalna, zachwyca prostotą. Mówi co jej ślina na język przyniesie i zupełnie nie robi z tego problemu – wylicza.
Drzewiecka zauważa, że w Sanah nie ma żadnej gry i nie jest pozycjonowana na artystkę kontrowersyjną czy miałką. – Dużo się śmieje i jest bardzo pozytywną osobą, a do tego ubiera się trochę jak nie z tej epoki – ma styl bardzo retro, momentami jak czyjaś ciocia. Myślę, że właśnie tym, jaka jest, zjednuje sobie ludzi – podkreśla dziennikarka.
Nie tylko osobowość Sanah zjednała sobie Polaków. Gabi Drzewiecka zaznacza, że w swojej muzyce Sanah "umiejętnie i pięknie łączy mainstream z nie-mainstreamem". – Jej piosenki są chwytliwe i zapadające w pamięć – numer "Ale jazz!" z Vito Bambino absolutnie wszystkim wszedł do głowy. Nucili go nawet ci, którzy na co dzień nie słuchają stacji radiowych. Muzyka Sanah to pop w ładnym wydaniu – ocenia.
I konstatuje: "Jej utwory docierają do wszystkich Polaków. Można powiedzieć, że łączy pokolenia i grupy społeczne".
Sanah jest jedną z nas
I coś w tym jest. 29-letnia Agata na co dzień takiej muzyki nie słucha. Dla Sanah robi jednak wyjątek, bo urzeka ją swoją szczerością.
– Muzycznie to jest totalnie nie moja bajka, ale ta rozbrajająca autentyczność bardzo do mnie trafia. Wydaje mi się, że właśnie z tej szczerości wynika jej wyjątkowość. Przede wszystkim wierzę w każde jej słowo, a jej teksty tylko z pozoru mogą się wydawać naiwne i banalne. W tej bezpretensjonalności jest ogromna siła Sanah – tłumaczy.
I dodaje: – Jej wrażliwości daleko od wynoszenia się ponad swoich słuchaczy. Raczej sprawia wrażenie swojskiej – co zapewne jest precyzyjnie realizowanym założeniem marketingowym – dzięki czemu czujemy, że jest jedną z nas. Podziela nasze problemy, nie ukrywa swoich wad i słabości.