
Dziewiąta rakieta świata, Iga Świątek, wróciła do Warszawy po triumfie w turnieju WTA w Rzymie i znalazła czas, by spotkać się z dziennikarzami. – Jestem taką samą Igą, jaką byłam zanim zaczęłam odnosić sukcesy i awansowałam w rankingu – przyznała 19-letnia mistrzyni, która już wkrótce w Paryżu będzie bronić zeszłorocznego triumfu na kortach Rolanda Garrosa.
REKLAMA
W niedzielę 19-letnia Iga Świątek rozbiła w finale turnieju WTA w Rzymie Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:0, 6:0 i efektownie wygrała imprezę na kortach Foro Italico. Dzięki temu po raz pierwszy w karierze jest w czołowej dziesiątce rankingu WTA. Taki był plan, by wskoczyć jeszcze przed Rolandem Garrosem do elity.
Czytaj także:– Chciałabym być w czołowej dziesiątce czy piątce rankingu WTA przez wiele lat, a miejsce w nim to efekt dobrych występów – podsumowała nasza mistrzyni. Wysoki ranking to też korzystne rozstawienia w imprezach, teoretycznie łatwiejsze rywalki w drabince i szansa na więcej zwycięstw.
Tenisistka z Raszyna zdradziła też, jakie ma wielkie sportowe marzenie. – Marzę, by zagrać z Sereną Williams. Jest legendą, nie trzeba tego argumentować. Chciałabym tego pojedynku niezależnie od wyniku i przebiegu meczu. By mieć po prostu takie doświadczenie - przyznała z rozbrajającą szczerością.
Na razie los nie zetknął na korcie rewelacyjnej 19-latki z zawodniczką, którą można uznać za najlepszą w historii tenisa. Świątek ciężko pracuje, uczy się swojego fachu i nie traci przy tym spontaniczności i wrodzonej klasy. Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego nie ma uniwersalnej recepty na sukces. – Ważne jest każde doświadczenie i to, by mieć dookoła siebie odpowiednich ludzi - uważa.
A jak radzi sobie ze stresem nasza znakomita zawodniczka? W sztabie pracuje z nią psycholog Daria Abramowicz, a na korcie Polka ma swoje metody. – Prędzej lubię np. krzyknąć sobie coś na korcie, co można czasem usłyszeć – przypomniała z uśmiechem sytuację z niedawnej imprezy w Madrycie. Filmik ze słowami Świątek stał się szybko hitem wśród polskich internautów, bo wypowiada na nim doskonale znane przekleństwo.
Tenis zajmuje większość czasu naszej mistrzyni i tegorocznej olimpijce, ale od czasu do czasu udaje się jej znaleźć chwilę dla siebie. Jak sama mówi, spędza czas w wąskim gronie ludzi, do których ma zaufanie. Z natury introwertyczka, która uwielbia czytać - ostatnio przeczytała biografię Baracka Obamy - a także pasjami układa klocki Lego. Chciałaby też nauczyć się gry na instrumencie. No i jest miłośniczką kotów, o czym pamiętają już organizatorzy imprez, w których występuje.
Ma też jedną pasję kulinarną, z którą się nie kryje. Oczywiście chodzi o deser tiramisu, świętuje nim sukcesy i jest wielką wielbicielką wszelkich odmian tegoż. Po powrocie z Antypodów przysmak przygotowała dla niej siostra, triumf w Rzymie świętowała lokalną odmianą tegoż. Oby była okazja zjeść tiramisu również w Paryżu, gdzie 30 maja Iga Świątek rusza do walki na kortach Rolanda Garrosa.
