Dworczyk szuka podpowiedzi na Twitterze, jak zachęcać do szczepień. Ekspert ostrzega
Żaneta Gotowalska
20 maja 2021, 19:48·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 maja 2021, 19:48
Polacy niezbyt chętnie podchodzą do szczepień. Kiedy na Twitterze użytkowniczka zwraca uwagę na to, że obawia się zatrzymania licznika polskiego zaszczepienia na poziomie 50 proc., Dworczyk mówi, że niestety jest taka szansa i prosi o sugestie, co z tym zrobić. Kiedy eksperci z zakresu medycyny ostrzegają, że przyszłość nie rysuje się pozytywnie, Narodowy Instytut Wolności powołany przez Glińskiego dofinansowuje... antyszczepionkowców.
Reklama.
"Na moje oko przez marną informację i potężną dezinformację, szczepienia w Polsce staną tak gdzieś na 50%... Będziecie się z tym kisić dłużej niż inni” – napisała na Twitterze jedna z użytkowniczek. "Niestety nie jest to nieprawdopodobny scenariusz. Jakieś sugestie?” – odpisał jej Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. narodowego programu szczepień.
Obserwując media społecznościowe, które zalewane są zdjęciami ze szczepień, można odnosić wrażenie, że Polacy szturmem ruszyli do punktów, by dać się ukłuć. Statystyki nie są jednak korzystne dla Narodowego Programu Szczepień. Co prawda ogółem wykonano niespełna 17 mln szczepień (stan na 20.05), jednak w pełni zaszczepionych jest jedynie nieco ponad 5 mln osób.
Dla porównania w Wielkiej Brytanii (stan na 19.05) ponad 70 proc. dorosłej populacji zaszczepiono jedną dawką, a prawie 40 proc. dwoma dawkami.
Dofinansowanie antyszczepionkowców
Kiedy jak refren powtarzane jest zdanie o tym że potrzebna jest solidna kampania społeczna zachęcająca do szczepień, z rządowej strony płynie dofinansowanie dla antyszczepionkowców.
"Zmarło kolejne dziecko w wyniku nieludzkich eksperymentów z użyciem preparatu reklamowanego jako 'szczepionka przeciwko Covid-19'"; "Paszport szczepień, czyli kenkarty naprawdę wracają"; "Szczepionki to pomysł biznesowy”; "Polaku, chociaż raz bądź mądry przed szkodą. Tajemnicza wysypka po przyjęciu preparatu firmy Moderna" – to tylko kilka tytułów artykułów umieszczonych na stronie Stowarzyszenia RKW, które otrzymało milionową dotację od Narodowego Instytutu Wolności powołanego przez Piotra Glińskiego.
Narodowy Instytut Wolności powstał w 2017 r. dzięki specjalnej ustawie. Ma pomagać organizacjom pozarządowym, wspierać rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Wyniki konkursu o środki na budowę tzw. żelaznego kapitału Narodowy Instytut Wolności ogłosił 30 kwietnia. W ścisłej czołówce znalazły się głównie podmioty bezpośrednio związane z władzą, działaczami PiS lub ludźmi popierającymi politykę obecnego rządu. Jedna z fundacji została założona w lutym 2021 roku.
Pod jednym z artykułów, w którym czytamy, że "prowadzone obecnie eksperymenty medyczne przypominają najbrudniejsze karty historii medycyny z czasów nazistowskich czy sowieckich” i że "są szczególnie ohydne w odniesieniu do bezbronnych dzieci”, możemy zobaczyć ramkę, w której widnieje informacja: "Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności”.
Stowarzyszenie RKW – Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy to stowarzyszenie, które w statucie posiada podstawowy cel, którym jest "kultywowanie i kontynuowanie polskich tradycji samorządowych, wolnościowych, niepodległościowych, społecznikowskich, spółdzielczych i państwotwórczych”, "Uczestniczenie w procesie patriotycznego wychowania młodzieży” oraz "krzewienie tradycji i historii związanych z wolnymi wyborami, kontrolą władzy państwowej, spółdzielczej i samorządowej i obywatelską troska o Ojczyznę”.
Na jego czele stanął Jerzy Targalski, historyk i prawicowy publicysta. To współautor serii książek "Resortowe dzieci”, w których wraz z Dorotą Kanią (obecnie redaktorką naczelną przejętej przez Orlen Polska Press) i pracownikiem prorządowej „Gazety Polskiej” Maciejem Maroszem opisał rzekome powiązania elit III RP ze strukturami PRL.
Redaktorem naczelnym portalu jest Marcin Dybowski, prawicowy publicysta, znany z krytyki okrągłego stołu i reform Balcerowicza. Dybowski jest znany ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. W serwisie wPolityce.pl ostrzegał przed napływem imigrantów, ale też zawierzał z troską media publiczne Królowej Polski.
Strona, której szefuje Dybowski, jest bardzo prosta. Posiada niezbyt wyszukany layout. Do tego mnóstwo na niej literówek i niedopracowania. Na przykład w tekście, gdzie cytowany jest Michał Skwarzyński (Ordo Iuris), w tytule jest mowa o "paszportach cividowych” zamiast covidowych. A takich literówek i choćby braków w interpunkcji jest naprawdę sporo.
Jak wynika z informacji Gazety Wyborczej, Stowarzyszenie RKW w 2019 r. otrzymało 691 tys. zł na realizację zadania pod nazwą "Rozwój mediów lokalnych RKW”, a w 2020 r. kolejne 300 tys. zł na powstanie "Think tanków samorządowych”.
Lek. Fiałek: przyszłość nie rysuje się w pozytywnych barwach
– Patrząc na ostatnie doniesienia chociażby sondażowe, przyszłość związana z przewidywanym stopniem wyszczepienia polskiej populacji nie rysuje się w pozytywnych barwach – mówi mi lek. Bartosz Fiałek. W jego ocenie wynika to ze słabej komunikacji polskiego rządu ze społeczeństwem oraz - nierzadko - chaotycznie podejmowanych decyzji.
– Uważam, że obecnie potrzebna jest szeroka kampania informacyjna, realizowana ponad podziałami politycznymi. Z jednej strony należy wzmocnić merytoryczny, proszczepienny przekaz medialny oraz zwiększyć częstość jego ukazywania się. Z drugiej strony należy dotrzeć osobiście, poprzez pracę w terenie, do osób wykluczonych technologicznie, do których przekaz medialny, w tym z mediów społecznościowych, nie dociera – dodaje lek. Fiałek.
Jak podkreśla, "należy oprzeć się o pozytywne, merytoryczne przesłanki dotyczące korzyści ze szczepienia przeciw COVID-19". – Poza bezpieczeństwem zdrowotnym, mówimy tutaj o powrocie do normalności ekonomicznej, gospodarczej oraz społecznej, w tym możliwości realizacji choćby naszych planów turystycznych – zaznacza ekspert.
Kiedy więc zadajemy sobie pytanie, co zrobić, by polepszyć sytuację dotyczącą szczepień w Polsce, odpowiedź nasuwa się sama. Zamiast choćby wybierać tak kontrowersyjny kierunek, by wspierać ogromnymi kwotami Stowarzyszenie, które promuje na swoich stronach antyszczepionkowe treści, wystarczy przeznaczyć podobne fundusze na banowanie takich treści oraz przeprowadzanie akcji promujących szczepienia przeciw koronawirusowi.