
Wczoraj znów, w ramach protestu, wykrzyczała swój sprzeciw wobec tego, co dzieje się w Białorusi. – Nadzieja jest zawsze, każdego dnia. Krzyczymy w imieniu tych, którym ta sprawa nie jest obojętna. To też z poczucia beznadziei od wielości słów świata, które nie przekładają się na wielość działań. To jest najbardziej przerażające – mówi w rozmowie z naTemat Jana Shostak.
Osoba, która ubiega się o status ochrony międzynarodowej, a która wybiera życie w mieszkaniu prywatnym, otrzymuje 750 złotych na miesiąc. A osoba, która zamierza pozostać w ośrodku dla cudzoziemców (ośrodki często są pełne insektów czy myszy oraz jest w nich nieodpowiednia dieta), otrzymuje 70 złotych na miesiąc. Proszę spróbować przełożyć to na życie w Polsce. Szczególnie, że część osób musiała uciekać w samych klapkach.
Można pomagać i wspierać na wiele sposobów, by przyczynić się do zmiany. Zwracam się do czytelniczek i czytelników – jeśli chcecie pomagać, zapraszam do akcji "Global scream”, która będzie się odbywać każdego dnia o godzinie 18. W każdym mieście można zorganizować protest, by wyrazić sprzeciw wobec tego, co dzieje się w Białorusi. Będę krzyczeć pod Biurem Parlamentu Europejskiego na Jasnej w Warszawie, dopóki nie zobaczę realnych działań, a nie tylko słownych deklaracji i wyrazów współczucia.
Chciałabym zachęcić też do pomocy ofiarom represji w Białorusi. Jest ich w Polsce bardzo dużo, choćby rodzin więźniów politycznych czy osób po torturach. One potrzebują nie tylko wsparcia finansowego, ale i moralnego, pomocy w praktyce językowej, pomocy psychologicznej.
