Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej kupiło tureckie drony Bayraktar TB-2 za ponad miliard złotych. Zakup, który odbył się ramach pilnej potrzeby operacyjnej, czyli bez przetargu, był – zdaniem ekspertów rozmawiających z Onetem – nie do końca przemyślany z kilku powodów. Szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział już dalszą współpracę z Turcją, co może również negatywnie zaważyć na relacjach Polski z NATO oraz USA.
Minister Mariusz Błaszczak poinformował w poniedziałek, że MON zakupił cztery zestawy dronów Bayraktar TB2. – Ważny dzień dla naszego bezpieczeństwa! Podpisałem umowę na dostawę 24 dronów bojowych Bayraktar TB2. Bezzałogowce to jeden z ważniejszych elementów modernizacji Wojska Polskiego. Siły Zbrojne RP zyskują zupełne nowe zdolności! – pisał na Twitterze.
Jak dowiedział się nieoficjalnie Onet, "pomysł zakupu tureckich dronów w MON-ie pojawił się zaledwie kilka miesięcy temu". Całość łącznie mogła kosztować nawet ponad miliard złotych. Kiedy drony trafią do polskiego wojska? Pierwszy w 2022 roku, ostatni – do końca 2024 roku.
Zakup odbył się w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Jak informuje Onet, taka procedura jest uruchamiana na wniosek dowódcy operacyjnego lub generalnego, gdy zachodzi "potrzeba natychmiastowego pozyskania sprzętu wojskowego bezpośrednio związana z wystąpieniem sytuacji kryzysowej". Nie trzeba wtedy organizować czasochłonnego przetargu.
Tureckie drony w polskiej armii
Eksperci podważają jednak konieczność zakupu tureckich dronów właśnie w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. – Tej klasy bezzałogowców poszukujemy od 2005 r., od czasów misji w Afganistanie. Było kilka podejść lecz kupiono jedynie dwa zestawy dronów taktycznych dla wojsk specjalnych. Wojska lądowe nadal nic nie dostały – mówi w rozmowie z Onetem, Tomasz Dmitruk, ekspert i redaktor portalu DziennikZbrojny.pl oraz Nowej Techniki Wojskowej.
– Zatem potrzeba była, ale żeby pilna? Nie wiem, jakie mogło być jej uzasadnienie. Rozumiałbym sens takich zakupów, gdyby nasze wojsko jechało na misję taką jak w Afganistanie, ale dziś nie bierzemy w takich udziału – dodaje.
Z kolei według gen. Mirosława Różańskiego, byłego dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych i obecnego prezesa Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints, Polska nie jest przystosowana do obsługi tureckich dronów Bayraktar TB2. – Nie posiadamy takiego [systemu], który będzie kontrolował pracę tych dronów pod względem zbierania informacji i ich przekazywania dalej. Ten zakup to kolejny przykład na to, że minister obrony narodowej zachowuje się jak klient w supermarkecie – mówi generał Onetowi.
Podkreśla również, że nie wiadomo, czy MON otrzymał kody źródłowe do tureckich bezzałogowych statków powietrznych. Jeśli nie, polskie wojsko nie będzie mogło ich użyć.
– Kody źródłowe owszem są bardzo ważne, jeśli ten turecki system ma być wpięty do systemu dowodzenia, a my go nie mamy. Niebawem zaś Amerykanie dostarczą nam Patrioty będące częścią programu obrony powietrznej "Wisła". (...) Amerykanie pozwolą nam wpiąć turecki sprzęt do swojego systemu? Bardzo w to wątpię. Po tym jak Turcja zbliżyła się do Rosji inne państwa Sojusz podchodzą do niej bardzo ostrożnie. A my za grube miliony kupujemy klocki, które do siebie nie pasują – dodaje gen. Tomasz Drewniak, były inspektor sił powietrznych, a obecnie ekspert Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints.
Relacje z NATO i USA
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał Onet, współpraca z Turcją, bliskim sojusznikiem Rosji, może negatywnie wpłynąć na stosunki Polski z NATO i USA.
Czy my dziś robimy gwałtowny zwrot i obrażamy się na Stany Zjednoczone? Należy zdać sobie sprawę, że relacje Turcji z pozostałym państwami NATO są – delikatnie mówiąc – wymagające pewnej ostrożności. Pamiętajmy też, że Turcja blokowała decyzję szczytu NATO w 2019 r., który traktował o wzmocnieniu wschodniej flanki – podkreśla gen. Mirosław Różański.
A Tomasz Dmitruk dodaje: "Pojawia się chociażby kwestia tego, jak Amerykanie się odniosą do zakupu uzbrojenia przez Polskę w Turcji, czy to się nie odbije negatywnie na naszej współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi. Myślę, że to może zostać źle odebrane, tym bardziej że wcześniej rozmawialiśmy ze Stanami o zakupach bezzałogowców".