W czwartek Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło, że nową kandydatką klubu na urząd RPO będzie senator niezależna Lidia Staroń. Podczas rozmowy z dziennikarzami potwierdziła ona, że zgadza się na kandydowanie.
– Rozmawiałem oczywiście, przecież musiałem podjąć decyzję, więc tę decyzję podjęłam, bo tak jak powiedziałem, jestem rzecznikiem ludzi, ale od 20 lat. Tylko nie byłam nigdy formalnym, ale ludzie przychodzili, prosili, żeby ta możliwość była większa, żeby te narzędzia były większe. Dlatego dzisiaj jest ta zgoda – powiedziała Lidia Staroń w rozmowie z dziennikarzami.
– Jestem osobą niezależną, ale zawsze rozmawiam ze wszystkimi. Dokładnie ze wszystkimi. Dzięki temu udało mi się bardzo dużo. Na przykład za chwileczkę złożę następną ustawę spółdzielczą, dosłownie dzisiaj, że te prawa ludzi będą znowu lepsze, czyli będzie dostęp do dokumentów, wybory w spółdzielni powszechne, tajne tak jak w samorządzie – mówiła.
– Będzie granica jeżeli chodzi o pensje. Dzisiaj jest tak, że prezes spółdzielni na przykład ma wynagrodzenie 60 tysięcy, 50. Tak nie powinno być. Będzie kontrola. Więc są takie rzeczy, o które trzeba walczyć. Właśnie dla ludzi to są, miliony ludzi. Więc po to jestem – wyjaśniła senator.
Lidia Staroń ukończyła studia na Wydziale Budownictwa Lądowego Akademii Rolniczo-Technicznej. W ławach sejmowych po raz pierwszy zasiadła w 2005 roku. Zanim zajęła się polityką, działała w biznesie. Aktywnie walczyła o prawa mieszkańców, angażując się m.in. w przygotowywanie prawnych rozwiązań dotyczących spółdzielni mieszkaniowych. Pojawiają się jednak głosy, że Staroń nie może zostać nowym RPO, ponieważ nie ma wykształcenia prawniczego.
Nie wiadomo jeszcze, czy nowa kandydatka otrzyma poparcie całego obozu Zjednoczonej Prawicy. Bowiem według nieoficjalnych doniesień Porozumienie ma poprzeć kandydata, którego ma zgłosić PSL, czyli Marcina Wiącka. Czas na zgłaszanie kandydatur upływa 27 maja o godzinie 16.
Przypomnijmy, że Lidia Staroń w przeszłości była posłanką Platformy Obywatelskiej (obecnie jest senator niezależną). W Izbie Wyższej nie głosuje przeciwko partii rządzącej i najczęściej wstrzymuje się od głosu. W ewentualnych wyborach nie będzie mogła liczyć na poparcie ze strony KO i ludowców, którzy nie chcą na tym stanowisku polityka.