Chelsea Londyn po raz drugi w historii wygrała piłkarską Ligę Mistrzów, Thomas Tuchel dopiął swego
Chelsea Londyn po raz drugi w historii wygrała piłkarską Ligę Mistrzów, Thomas Tuchel dopiął swego Fot. UEFA

Chelsea Londyn po raz drugi w historii wygrała piłkarską Ligę Mistrzów. Dokonała tego w sezonie, który mógł być spisany na straty i który uratował Thomas Tuchel. Niemiec w finale ponownie ograł Josepa Guardiolę, czego dokonał trzeci raz z rzędu. Metoda? Jeden gol i zaparkowany w bramce błękitny autobus. To nie był piękny finał Ligi Mistrzów, ale zwycięski dla The Blues.

REKLAMA
Thomas Tuchel od przejęcia sterów w Chelsea Londyn wygrał z Josepem Guardiolą trzy kolejne mecze, ten ostatni w sobotę w finale Ligi Mistrzów. Niemiec zaczął od wyrzucenia Manchesteru City z Pucharu Anglii (1:0 w półfinale). Później w Premier League pokonał Obywateli na ich terenie 2:1, a kropkę nad "i" postawił w finale Ligi Mistrzów, znów wygrywając 1:0.

Od momentu, gdy jest trenerem The Blues, Josep Guardiola nie potrafi ograć rywala ze stolicy, którego w styczniu rozbił na Stamford Bridge 3:1 (3:0). Przypadek? Nie ma mowy. Thomas Tuchel zbudował zespół waleczny, zespół defensywny i niezwykle skuteczny. Choć zarazem mało efektowny, na co mogą narzekać kibice. Tak, sobotni finał Ligi Mistrzów nie był piękny, nie kipiał od emocji i piłkarskich fajerwerków. Odbył się po prostu zgodnie z planem.
Ten kolejny raz doskonale nakreślił swoi ludziom Thomas Tuchel. W zasadzie poza pierwszym kwadransem gry Chelsea Londyn rządziła na murawie, dopięła swego przed przerwą - bramkę strzelił 21-letni Kai Havertz, na którego postawił od początku niemiecki szkoleniowiec. A później można było przez niemal godzinę realizować misterny plan, z którym nie poradzili sobie wirtuozi z Manchesteru City. Można było, mając w składzie N'Golo Kante, bohatera meczu, który w pojedynkę rządził w środku pola.
Tuchel ustawił zespół ultradefensywnie, do historii przejdzie jedna z kontr The Blues pod koniec meczu, gdy bramkę City atakuje dwóch graczy z Londynu, mając przeciw sobie pięciu rywali. Reszta drużyny nie przekracza nawet linii środkowej, czekając na okazję do rozbijania kolejnej akcji przeciwników. W całym meczu Chelsea strzeliła na bramkę Edersona dwa razy, jedno uderzenie było celne. Ale MC oddało tylko jeden celny strzał.
Czytaj także:

Idea niemieckiego trenera, który uczynił z drużyny zespół grający znakomicie w obronie - choć nie do końca skuteczny w ofensywie - przyniosła znakomity efekt. Jeden gol, świetna gra w destrukcji, znakomita obrona i triumf w kluczowym meczu sezonu. The Blues zawiedli w Premier League (4. miejsce), przegrali finał FA Cup (0:1 z Leicester City), ale finał Ligi Mistrzów był ich popisem.
A Manchester City, który wygrał przed finałem 11 z 12 meczów tegorocznych rozgrywek i jeden zremisował, poniósł pierwszą porażkę w finale. Josep Guardiola zagrał o puchar LM po raz trzeci, pierwszy raz przegrał finał. Ekipa wirtuozów zachwycała przez wiele miesięcy, by być kompletnie bezradną w starciu, które powinno być jej popisem. Kevin De Bruyne, Riyad Mahrez czy Bernardo Silva nie mogli poradzić sobie z drugą linią The Blues i z kapitalnym N'Golo Kante, który znów był wszędzie. I który poprowadził zespół do wygranej.
Thomas Tuchel został zwolniony z Paris Saint-Germain w wigilię Bożego Narodzenia 2020 roku. Dokładnie miesiąc później wszedł do szatni Chelsea Londyn, zyskał sobie szacunek piłkarzy i dźwignął zespół ze środka tabeli Premier League aż do triumfu w Lidze Mistrzów. Jak sam przyznał, czasem piłkarze się go boją i myślą, że jest szalony. Od soboty na pewno jeszcze mocniej go uwielbiają.
logo