Artur Szpilka został w niedzielę znokautowany przez Łukasza Różańskiego w pierwszej rundzie walki podczas gali Knockout Boxing Night 15 w Rzeszowie. "Szpila" zaprezentował się bardzo słabo i eksperci nie mają wątpliwości. To koniec jego wielkiej przygody z boksem.
Dla 35-letniego Łukasza Różańskiego (13-0, 12 KO) i dla 32-letniego Artura Szpilki (24-4, 16 KO) niedzielna walka miała być decydująca o dalszych losach w zawodowym ringu i mogła decydować o tym, w którą stronę potoczy się ich pięściarska kariera. Różański chciał zaskoczyć Szpilkę, który w swojej karierze dotknął bliżej wielkiego boksu.
Nikt jednak się nie spodziewał, że to zaskoczenie potrwa raptem jedną rundę. Pojedynek rozpoczął się od dobrego trafienia "Szpili", rywal znalazł się na deskach już po siedmiu sekundach, ale za chwilę sam odpowiedział pięknym za nadobne. Dwa potężne ciosy powaliły Artura Szpilkę, który wstawał i walczył, ale został znokautowany.
Pojedynek został przerwany w 2 minucie i 25 sekundzie przez sędziego Roberta Gortata, bo po kolejnych mocnych ciosach i nokdaunach Artur Szpilka nie był w stanie trzymać gardy i został brutalnie znokautowany przez Łukasza Różańskiego. Trzy razy był liczony - jego rywal raz - ale to było wszystko, co był w stanie zaprezentować na ringu.
Po walce wieczoru podczas rzeszowskiej gali Knockout Boxing Night 15 kariera Artura Szpilki stoi pod wielkim znakiem zapytania. "Szpila" od walki z Deontayem Wilderem po niedzielny wieczór w Rzeszowie przeszedł długą drogę, niestety w dół. Łukasz Różański dostanie kolejną szansę, ale też czeka go sporo pracy.