Szczątki dziecka znalezionego podczas wykopalisk w jaskini Tunel Wielki kilkadziesiąt lat temu wreszcie zostały zidentyfikowane (zdjęcie ilustracyjne)
Szczątki dziecka znalezionego podczas wykopalisk w jaskini Tunel Wielki kilkadziesiąt lat temu wreszcie zostały zidentyfikowane (zdjęcie ilustracyjne) fot. Joshua Sortino / Unsplash

Szczątki dziecka odnalezione kilkadziesiąt lat temu podczas wykopalisk w jaskini Tunel Wielki w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej wreszcie zostały skrupulatnie przebadane przez archeologów. Przez lata losy dziecka pochowanego z głową ptaka w ustach były owiane tajemnicą.

REKLAMA
Naukowcom udało się już ustalić, że dziecko pochowane w płytkim grobie w jaskini Tunel Wielki na terenie Małopolski było dziewczynką, a w momencie śmierci miało około 12 lat. Wiek nie był oczywisty, bowiem za życia dziewczynka była niedożywiona.
Tym, co najbardziej zdziwiło archeologów już w momencie odkrycia grobu kilkadziesiąt lat temu, były towarzyszące dziewczynce szczątki ptaków. Osoba lub osoby chowające 12-latkę umieściły głowę jednej z zięb w ustach dziewczynki, drugi ptak tego samego gatunku - a właściwie jego czaszka - był zaś umieszczony przy policzku dziecka.
Dzięki genetycznej analizie szczątków zmarłej ustalono, że dziewczynka z całą pewnością nie pochodziła z ziem, na których została znaleziona. Tropy prowadziły do terenów zamieszkanych przez Finów. Z kolei analiza radiowęglowa wykazała, że dziewczynka zmarła pod koniec XVII lub na początku XVIII wieku.
Z pomocą tych informacji naukowcy stworzyli hipotezę na temat tego, jak 12-latka trafiła na teren Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Jak tłumaczy dr Michał Wojenka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, podczas potopu szwedzkiego wojska najeźdźców zajęły znajdujący się nieopodal zamek w Ojcowie. Co ciekawe, Szwedom towarzyszyły wówczas również wojska fińskie.
Wiadomo, że w garnizonie na Wawelu stacjonowało około 3 tys. Finów, zaś według historyków część żołnierzy z tych oddziałów zajmowała wówczas zamek w Ojcowie.
Wbrew pozorom czy naszym dzisiejszym wyobrażeniom, wojskom szwedzkim (czy raczej skandynawskim) często towarzyszyły kobiety i dzieci. Wiadomo też, że część z nich przebywała właśnie we wspomnianym Ojcowie. 12-latka mogła być więc córką jednego z żołnierzy.
Czytaj także:
Najbardziej tajemniczy element tego pochówku, czyli użycie do ceremonii martwych ptaków, naukowcy tłumaczą z kolei dość powszechnymi w niektórych regionach Finlandii zwyczajom pogańskim, które utrzymywały się jeszcze w XVII i XVIII wieku.
Przykładowo osoby, które zmarły w lesie, były chowane nie na cmentarzu, ale właśnie w miejscu śmierci. Choć skandynawscy naukowcy nie znają przypadków pochówków z ciałami ptaków, podpowiedzieli polskim kolegom, że ptaki symbolizowały wędrówkę duszy po śmierci. Niestety przyczyny śmierci 12-latki z jaskini nie udało się ustalić.
Na ile hipoteza naukowców jest prawdopodobna? Dr Wojenka z UJ uważa, że nawet w 95 proc., bowiem wyciągnęli z analiz możliwie najwięcej danych, które łączyły się i z faktami historycznymi.
Naukowcy pracujący nad rozwikłaniem tajemnicy szczątek dziewczynki z jaskini na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej opublikowali wyniki swoich ustaleń w niemieckojęzycznym czasopiśmie naukowym "Praehistorische Zeitschrift".
Czytaj także:
logo