Wykorzystano wizerunek Ewy Drzyzgi w reklamie tabletek odchudzających. "Nigdy nie ważyłam 97 kilo"
Bartosz Świderski
07 czerwca 2021, 11:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 czerwca 2021, 11:11
Ewa Drzyzga za pośrednictwem swojego konta na Instagramie wydała oświadczenie w sprawie reklamy preparatu odchudzającego, w której... nie wzięła udziału. Oszuści bezprawnie wykorzystali wizerunek dziennikarki, a także zamieścili online całkowicie zmyślony wywiad. Ewa Drzyzga nie pierwszy raz pada ofiarą takiego oszustwa.
Reklama.
53-letnia dziennikarka, która od września 2020 roku prowadzi wraz z Agnieszką Woźniak-Starak popularny program "Dzień dobry TVN", opowiedziała o szczegółach sprawy branżowemu portalowi Wirtualnemedia.pl.
Ewa Drzyzga zaczęła dostawać wiadomości prywatne od osób, które pytały ją, "czy preparat naprawdę działa" i "czy go stosowała". W toku rozmów okazało się, że piszące do niej osoby widziały online reklamy tabletek na odchudzanie z jej udziałem. Tyle że dziennikarka w żadnej tego typu reklamie udziału nie brała.
Jak by tego było mało, oszuści umieścili też online spreparowany przez siebie wywiad, w którym Drzyzga miała mówić, że ważyła 97 kg i że schudła dzięki ich produktom. Tekst opatrzono jej zdjęciem sprzed kilku lat.
"(...) Nigdy publicznie nie podawałam swojej wagi i nigdy nie ważyłam 97 kg" –
skomentowała sprawę. Postanowiła też ostrzec za pomocą swoich mediów społecznościowych osoby, które mogły natknąć się na reklamę.
"(...) Skoro ktoś bez mojej zgody wykorzystuje mój wizerunek i publikuje nieprawdziwy wywiad, to śmiem twierdzić, że chce wyłudzić od potencjalnych klientów pieniądze. Nie znam tego preparatu, nie wiem, jak działa i czy de facto nie szkodzi zdrowiu" – czytamy w oświadczeniu Ewy Drzyzgi.
Niestety, to nie pierwszy raz, gdy oszuści wykorzystali bezprawnie jej wizerunek. Rok temu w sieci pojawiły się materiały reklamowe, w których Ewa Drzyzga i Monika Olejnik "reklamowały" środki na pasożyty.
Sprawa była o tyle poważna, że w zmyślonym wywiadzie Drzyzga miała przekonywać, iż konwencjonalna medycyna "prawie ją zabiła". O tamtej reklamie dziennikarka dowiedziała się od osoby z Naczelnej Rady Lekarskiej, która skontaktowała się z nią zaniepokojona treścią reklamy.
Dziennikarki skierowały wówczas sprawę do sądu, który jednak oddalił ją w pierwszej instancji wskazując na niską szkodliwość czynu. Olejnik i Drzyzga odwołały się od tej decyzji. Obecnie sprawa jest w toku.
Jaki finał będzie miała sprawa bezprawnego wykorzystania wizerunku Ewy Drzyzgi do reklamy preparatu na odchudzanie, nie wiadomo. Po opublikowaniu przez nią oświadczeń, reklamy zaczęły znikać z sieci, co może skutkować problemami z ustaleniem, kim są oszuści.