"Och skończmy już gadanie o (dosłownie) dupie Maryni". List czytelniczki po awanturze Kaczorowskiej
List czytelniczki
10 czerwca 2021, 13:41·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 czerwca 2021, 13:41
"Pół świata od kilku dni przeżywa wpis na Instagramie. Wpis o wyglądzie. Oczywiście miliony kobiet przeżywa to… pisząc o wyglądzie" – stwierdza w liście do redakcji czytelniczka naTemat.pl. Chodzi jej oczywiście o wpis Agnieszki Kaczorowskiej o "modzie na brzydotę". Poniżej publikujemy dalszą część listu.
Reklama.
Mamy wielką narodową debatę na temat tego, czy można, czy nie można chodzić w dresie lub w nim nie chodzić. Czy mogę się roztyć po dziecku, czy jednak nie? A może jak po tym dziecku szybko schudnę to też słabo?
Trwa bombardowanie argumentami i licytacja, kto bardziej broni kobiecości i przyszłych pokoleń. Przy okazji miliony zdjęć blizn, cellulitów z jednej strony i najdłuższych rzęs świata z drugiej. Oczywiście w większości kobiety.
Ten spór nie może mieć zwycięzcy. Nie może, bo fakty są przerażające i każda ze stron ma nieco racji.
Fakt 1. Dziewczynki mają słabą samoocenę i się nie akceptują
Fakt 2. prawie 20 proc. polskich dzieci ma nadwagę, a 3,5 proc. jest otyłych.
To potwornie smutne, że nasze dzieci czują się brzydkie. Nasze dzieci w ogromnej liczbie będą chorować na choroby cywilizacyjne zajadając się powoli na śmierć. Też koszmar.
Ale nie pomoże im ani pokazywanie grubej pupy, ani psychotyczne zagrzewanie do boju przez fitness-guru. Najbardziej pomogłoby im, gdyby takie dyskusje nie miały miejsca. Gdyby wygląd przestał być jakimkolwiek wyznacznikiem wartości. Jakimkolwiek tytułem do przynależności do jednej z opcji.
Gdyby przez ostatni tydzień, zamiast tracić czas i energię na debaty o tym, do jakiego wyglądu mamy prawo, gadalibyśmy o rzeczach dla wartości człowieka faktycznie fundamentalnych: o pomaganiu innym (kto z Was słyszał z mediów o tym kim jest Aleksandra Czarna, która dla seniorów zrobiła w czasie pandemii więcej niż państwo czy miasto?), o trosce o świat i środowisko (kto poznał Paulinę Górską, która rzuciła wygodne korpo i uczy nas jak dbać o planetę?), o walce o równe traktowanie kobiet na rynku pracy (i jakimi heroskami mogą być kobiety takie jak Anna Podkowińska-Trentyn).
Nie łudźcie się drodzy oburzeni. Jedyne, o co walczycie, to dalsze budowanie poczucia, że wygląd ma zajebiste znaczenie. Piękny, niepiękny, chudy, gruby w dresie i szpilce. Nadal wygląd. I wszyscy jak jeden mąż (a właściwie żona) wpędzacie te biedne przyszłe pokolenia w niepokój braku samoakceptacji. Bo jak nie zwracać uwagi na coś, o czym gada cały świat.