Po niezłym meczu zremisowaliśmy z reprezentacją Anglii 1:1. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Kamil Glik, a dla gości Wayne Rooney. Szkoda, że nie udało się tego spotkania wygrać, bo dziś podopieczni Hodgsona byli w naszym zasięgu.
Zaczynamy od wywiadu z Muńkiem Staszczykiem, który wczoraj ukazał się w "Magazynie Przeglądu Sportowego". Lider T.Love przewiduje, że z Anglikami przegramy, ale po walce. – Myślę, że będzie 1:2. Nie damy ciała na całego, ale przegramy. A ja mecz obejrzę na zimno, bez żadnego piwa i tego całego zamieszania [zamiesznia nie udało się jednak uniknąć - przyp. red.], które do tej pory mi towarzyszyło.
Przypomnijmy składy, w jakich na murawę wyjdą obie jedenastki.
Piłkarze byli w tunelu, a jak już tam stali, to przypomniał nam się kolejny fragment z "Magazynu PS". W felietonie Wojciecha Kuczoka znajdziemy takie zdanie: Jak dotąd nasi piłkarze przed meczami z Anglią powtarzali sobie trwożliwą mantrę: "Spokojnie to tylko ludzie", zaś Lwy Albionu na widok chłopaków w trykotach z białym orzełkiem powtarzają sobie "Luzik, to tylko Polacy".
Już po pierwszych trzech minutach możemy powiedzieć, że stan murawy pozostawia wiele do życzenia. Piłka dziwnie się odbija, zatrzymuje, dostaje poślizgu. Może dziś płatać figle.
Po pierwszych piętnastu minutach wygląda to całkie nieźle. Jesteśmy od Anglików lepsi. Tak po prostu.
Niezłą okazję do zdobycia bramki na 1:0 miał Robert Lewandowski, ale uderzył obok bramki. Cały czas jesteśmy lepsi.
No i skończyło się jak zwykle. Rooney, który obu naszym środkowym obrońcom wchodzi pod pachę, strzela bramkę głową. Pilnował go Łukasz Piszczek. Cóż w reprezentacji gra znacznie słabiej niż w klubie.
Po stracie bramki Polacy grają swoje. Niby atakują, ale niewiele z tego wynika. Najsłabszy na boisku jest Ludovic Obraniak. Ale czy kogoś to dziwi? Na drugim biegunie jest Kamil Grosicki, który szaleje na prawej stronie boiska. Mało brakowało, a doprowadziłby do wyrównania.
Sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania. Na pewno nie byliśmy od Anglików gorsi, ale póki co przegrywamy 0:1 po bramce Rooneya.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się dużo ciekawiej niż pierwsza. Obie drużyny stworzyły sobie po jednej groźnej sytuacji, ale wynik pozostał bez zmian. Pokazał się nawet Ludo Obraniak, który ładnie uderzył z dystansu, ale na posterunku był Hart.
Po niezłych pierwszych pięciu minutach, tempo spotkania znów siadło. Anglicy wydają się kontrolować sytuację na boisku, ale trzeba przyznać, że podopieczni Waldemara Fornalika walczą o każdą piłkę.
I jest gol dla Polski!!! Kamil Glik! Dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i Glik ładnym strzałem głową skierował piłkę do siatki.
Do końca spotkania pozostało jeszcze około 10 minut, a podopieczni Waldemara Fornalika cały czas grają odważnie i sprawiają wrażenie drużyny lepszej od Anglików. Musimy jeszcze dodać, że Ludo Obraniak już nie jest najsłabszy na boisku, bo w drugiej części spotkania gra całkiem przyzwoicie.
W ostatnich minutach spotkania żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownej sytuacji do zdobycia bramki i wynik spotkania się już nie zmienił. Po raz siódmy zremisowaliśmy z Anglią.