Tomasz Smokowski w programie "Hejt Park" na Kanale Sportowym stwierdził, że przyczyną słabej postawy Polaków w meczu ze Słowacją mogło być przemęczenie. – Widziałem markery zmęczeniowe jednego z piłkarzy, nie wymyślam tego – zapewnił dziennikarz.
W środowisku dziennikarzy sportowych trwają poszukiwania przyczyn bardzo słabego występu reprezentacji Polski w meczu ze Słowacją. Ciekawą teorią podzielił się z widzami Kanału Sportowego Tomasz Smokowski. Komentator piłkarski zdradził, że z jego informacji wynika, iż dużym problemem polskich piłkarzy było złe przygotowanie fizyczne.
– Widziałem markery zmęczeniowe jednego z piłkarzy reprezentacji Polski – widziałem, nie wymyślam tego. Dwa dni po meczu z Islandią, bo on grał wtedy, on miał 900. Norma dla zwykłego amatora to jest 170, a dla zawodowego piłkarza to jest 300. A on miał 900! – podkreślił Smokowski, zaznaczając, że zejście do 300 zajmuje około czterech dób.
Dodał, że inni zawodnicy – ci, którzy nie grali z Islandią – mieli wyniki na poziomie 400. – Może nie powinniśmy robić niepotrzebnej afery, ale wiem to z dobrych źródeł. Dwa ostatnie dni przed meczem ze Słowacją było treningowo wyjątkowo trudne dla piłkarzy. Poszli do Sousy i prosili go, by odpuścił. A on nie odpuścił – powiedział komentator.
Wrócił też do teorii, którą jako pierwszy nagłośnił Michał Zawacki z TVP Sport. Obaj dziennikarze zasugerowali, że Paulo Sousa chciał wygrać ze Słowacją minimalnym nakładem sił i skupić się na późniejszych meczach. – Jeżeli Sousa tak to sobie wymyślił, a to wynika z badań zmęczeniowych, to jest to trochę hazard – stwierdził Smokowski.
Bolesną porażkę ze Słowacją analizowali też sami piłkarze. Jak informuje "Przegląd Sportowy", w środę reprezentanci Polski poszli do jednej z trójmiejskich restauracji, by porozmawiać i wyjaśnić sobie nieporozumienia po falstarcie na Euro 2020.