Skromne zwycięstwo Szwedów w polskiej grupie Euro 2020. Słowacy tym razem byli bezradni
Krzysztof Gaweł
18 czerwca 2021, 16:52·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 czerwca 2021, 16:52
Reprezentacja Szwecji skromnie pokonała Słowację 1:0 (0:0) po bramce Emila Forsberga z rzutu karnego i ma pierwszy triumf podczas Euro 2020. Trzy Korony ograły pogromców Biało-Czerwonych, a ci mogą być zadowoleni z takiego obrotu spraw. Muszą tylko dobrze spisać się przeciw Hiszpanii, a potem pokonać rywali ze Skandynawii.
Reklama.
Pogromcy reprezentacji Polski w pierwszym meczu Euro 2020, Słowacy mierzyli się w piątek ze Szwecją w Sankt Petersburgu. Wygrana dawała drużynie Stefana Tarkovicia awans do fazy pucharowej turnieju, remis lub porażka komplikowały ich sytuację i otwierały szansę przed Biało-Czerwonymi. Trzy Korony miały jednak swój plan, wygrać i przeskoczyć Słowację w tabeli grupy E.
Pojedynek rozpoczął się od bardzo spokojnej gry, wzajemnego badania z obu stron, jakby żadnej z ekip nie spieszyło się do ataku. Raz Marek Hamsik wrzucił piłkę przed bramkę rywali, ale nikogo tam nie było. A po chwili Mikael Lustig główkował po rzucie wolnym ponad bramką Martina Dubravki. I tak minęło pierwsze 20 minut spotkania.
Później nie było wcale o wiele lepiej, upał dawał się we znaki i żadna z drużyn nie kwapiła się do ofensywy. Próbował szczęścia Marcus Berg, ale uderzył niecelnie. Próbował szczęścia Marek Hamsik, ale posłał piłkę nad bramką. Koncentracja w środku pola, słabe tempo, brak elementu zaskoczenia. To nie było wielkie widowisko, tylko klasyczny mecz walki.
Jeszcze zerwali się Słowacy w końcówce pierwszej odsłony. Marek Hamsik dwa razy wrzucał piłkę przed bramkę rywali, ale tam nikt do niej nie był w stanie dotrzeć. Starcie grupowych rywali reprezentacji Polski nie było porywające, dość wspomnieć, że obie ekipy oddały przed przerwą raptem jeden celny strzał. I koncentrowały się tylko na defensywie.
Wreszcie po przerwie odważniej ruszył Alexander Isak, wpadł w pole karne i już miał strzelać, gdy zablokowali go ofiarnie słowaccy defensorzy. W ślad za nim poszedł Emil Forsberg, ale posłał piłkę wysoko nad bramką rywali. Słowacy też mieli swoją szansę, jednak Ondrej Duda posłał piłkę nad bramką i w 50. minucie jego zespół nadal pozostawał bez celnego strzału na bramkę.
Celnie uderzali za to piłkarze Trzech Koron, którzy dwa razy starali się zaskoczyć Martina Dubravkę. W 60. minucie Sebastian Larsson wrzucił piłkę przed bramkę Słowaków, tam był Ludwig Augustinsson i Martin Dubravka interweniował w sposób fantastyczny. Co ciekawe, chwilę wcześniej popis dał Robin Olsen, ale akcję Słowaków anulowano, bo był spalony.
I znów ruszyli do przodu Szwedzi, Marcus Danielson starał się głową otworzyć wynik, ale chybił minimalnie. Tak samo jak w 67. minucie Alexander Isak, który wygrał walkę o górną piłkę, uderzył w stronę bramki, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę i opuściła boisko po górnej siatce słowackiej "świątyni". Do końca meczu zostało nieco ponad 20 minut, żadna z drużyn nie była bliżej wygranej, ale Szwedzi atakowali.
Raptem trzy minuty później Alexander Isak uderzał z pola karnego, ale Martin Dubravka znów znakomicie interweniował. Pomylił się jednak w 76. minucie, bo wyszedł do szarżującego Isaka i faulował go, próbując wybić piłkę spod nóg snajpera Trzech Koron. Sędzia Daniel Siebert nie miał wątpliwości, wskazał na "wapno" i po chwili Emil Forsberg mocnym strzałem otworzył wynik meczu.
Utrata gola i brak sił podłamał Słowaków, a rywale marnowali kolejne okazje. Blisko szczęścia był Viktor Claesson, znów szarżował Alexander Isak, ale zamiast podawać do lepiej ustawionego kolegi, dał się rywalom zablokować i pozbawić piłki. Odpowiedzi graczy Stefana Tarkovicia były niecelne, choć po jednym z rzutów rożnych było groźnie pod bramką Szwedów. Brakowało jednak wykończenia, co doprowadziło do porażki.
W drugim meczu drugiej kolejki grupy E finałów Euro 2020 Hiszpania w sobotę o godzinie 21:00 podejmie na Estadio de la Cartuja w Sewilli reprezentację Polski. Wygrana Szwedów nad Słowakami sprawia, że zwycięstwo da La Furia Roja awans do fazy pucharowej ME. Remis lub triumf reprezentacji Polski skomplikuje sytuację w stawce, ale będzie najbardziej korzystny dla naszej drużyny.
Szwecja - Słowacja 1:0 (0:0)
Bramka: Emil Forsberg (77)
Żółte kartki: Kristoffer Olsson - Martin Dubravka, Ondrej Duda, Vladimir Weiss
Sędziował: Daniel Siebert (Niemcy)
Widzów: ok. 10 000
Bohater meczu: Alexander Isak (Szwecja) Szwecja: Robin Olsen - Ludwig Augustinsson (88. Pierre Bengtsson), Marcus Danielson, Victor Lindeloef, Mikael Lustig - Emil Forsberg (90. Emil Krafth), Albin Ekdal (88. Gustav Svensson), Kristoffer Olsson (64. Viktor Claesson), Sebastian Larsson - Alexander Isak, Marcus Berg (64. Robin Quaison) Słowacja: Martin Dubravka - Tomas Hubocan (84. David Hancko), Milan Skrinar, Lubomir Satka, Peter Pekarik (65. Lukas Haraslin) - Robert Mak (77. Vladimir Weiss), Patrik Hrosovsky (84. Michal Duris), Juraj Kucka, Martin Koscielnik, Marek Hamsik (77. Laszlo Benes) - Ondrej Duda.