Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza zweryfikować źródło pochodzenia pieniędzy wpłaconych tytułem poręczenia majątkowego za Sławomira Nowaka – podał we wtorek dziennik.pl. Najpierw jednak sąd musi rozpatrzyć wszystkie środki odwoławcze, które złożył oskarżyciel.
– W tygodniu wyznaczonym przez sąd na wpłatę 1 mln złotych poręczenia, obrońca podejrzanego podnosiła publicznie, że jej klient nie posiada takiej kwoty. Tymczasem dwa dni później, w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie wraz z pełnomocnikiem pojawiła się 21-letnia córka podejrzanego, studentka, która przyniosła dowód wpłaty na konto prokuratury 1 mln zł poręczenia – powiedziała cytowana przez portal prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodała, że "prokuratura jest zobligowana do zbadania źródeł pochodzenia wniesionej kaucji". Powołała się przy tym na art. 266 p. 1 a kodeksu postępowania karnego, który stanowi ku temu podstawę prawną.
Prokuratura formalnie nie przyjęła jednak poręczenia, ponieważ czeka na rozstrzygnięcia ws. zażalenia na postanowienie z dnia 2 czerwca 2021 r., co do którego pojawiła się zapowiedź zażalenia na zarządzenie o odmowie jego przyjęcia przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.
– Środki w kwocie 1 mln złotych, które pani Natalia Nowak wpłaciła jako poręczenie majątkowe za ojca, pochodzą z legalnego źródła. Są to pieniądze z pożyczek, których pani Natalii udzieliło w sumie około 60 osób, w tym rodzina i przyjaciele. Kwoty pożyczek były różne, od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystkie formalności zostały dokonane, a od czynności cywilno-prawnych zostanie odprowadzony podatek – oświadczyła cytowana przez dziennik.pl mec. Wojciech Glanc, pełnomocnik Natalii Nowak.
Adwokat dodał, że od poniedziałku "czyni starania w celu umówienia się na podpisanie protokołu z przyjęcia poręczenia majątkowego przez prokuratora prowadzącego śledztwo przeciwko Sławomirowi Nowakowi".
Przypomnijmy, były minister transportu trafił do aresztu w lipcu 2020 roku. Postawiono mu wtedy zarzuty korupcyjne, prania brudnych pieniędzy i działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Nowak przez 9 miesięcy przebywał w areszcie na warszawskiej Białołęce, został z niego wypuszczony w kwietniu, ale 2 czerwca prokuratura orzekła, że musi on wrócić do aresztu, chyba że wpłaci milion złotych kaucji.