
Warszawa, upalne lato. Władze stolicy tworzą "strefę relaksu" za prawie milion złotych. Ustawiają palety między ulicami na betonowym placu w centrum miasta. Bez kawałka cienia, w gąszczu samochodów. To tylko jeden przykład sprzed dwóch lat, jak urzędnicy próbowali bezmyślnie dogodzić mieszkańcom w letnie dni.
Mówimy głównie o drzewach, ale to także trawniki, zwykłe krzewy i zarośla. Nawet mały fragment zieleni w miastach sprawia, że jest chłodniej. Powietrze staje się wilgotniejsze i po porostu żyje nam się lepiej. Nawet jedno samotne drzewo ma wpływ na fragment miasta, w którym się znajduje. To nie tylko kwestia zapobiegania tworzeniu się wysp ciepła, ale także retencji wody opadowej, która przy nagłych i ulewnych deszczach zalewa miasta.
chociaż posadzono nowe, zanim one urosną, minie kilkanaście albo kilkadziesiąt lat. Przy
projektowaniu czegokolwiek mamy tendencję, by wyciąć wszystko, a dopiero potem zaplanować. Efektem często są gorące latem betonowe place, które świetnie nadają się do manifestacji czy wręczania orderów, ale to trwa jeden dzień. W tych miejscach nie ma ludzi, bo jest za gorąco – mówi naTemat prof. Stanisław Czachorowski, ekolog.
infrastruktury miejskiej. Jeśli robimy remont w mieszkaniu, to zabezpieczamy kosztowną podłogę, by jej nie zniszczyć. A my rzadko w ten sposób podchodzimy do prac na terenie miasta. Brakuje nam wiedzy i międzyinstytucjonalnej współpracy. Wiem, że trudno jest planować z wieloma specjalistami, ale mamy problem z umiejętnością współpracy – tłumaczy ekolog.
Przy spadku dobrostanu życia, ludzie zaczną się wyprowadzać z miast. W moim regionie to Olsztyn zawsze przyciągał ludzi, ale i tak obserwujemy odpływ mieszkańców. Im więcej trawników i drzew, tym latem niższa temperatura. Jednym ze skutków ocieplenia klimatu jest to, że jednego dnia będzie powódź, a za tydzień-dwa susza. Systemy kanalizacji nie są przygotowane na opady, które obecnie obserwujemy.