
– Polaków zgubiła pycha i pewność siebie. Swoje dołożyły też media, ci tak zwani telewizyjni eksperci i kibice – surowo ocenia w rozmowie z "Faktem" występ Polaków w finałach Euro 2020 Jan Domarski, legenda Biało-Czerwonych, strzelec gola na Wembley w słynnym meczu z Anglią w 1973 roku.
REKLAMA
– Nie ma się co bawić w cenzurki. Boisko to nie szkolna ławka. Jedno nie ulega wątpliwości. Znów były szumne zapowiedzi piłkarzy, deklaracje, że Paulo Sousa to świetny trener, a w kadrze jest lepsza atmosfera niż w rodzinie i... skończyło się jak zwykle – gorzko podsumował nasz występ w Euro 2020 legendarny reprezentant Polski, który w 1973 roku strzelił gola Anglikom na Wembley.
Czytaj także:Zdaniem Jana Domarskiego, kluczowy dla losów Biało-Czerwonych był mecz ze Słowacją. – To spotkanie było decydujące. Polaków zgubiła pycha i pewność siebie. Swoje dołożyły też media, ci tak zwani telewizyjni eksperci i kibice, którzy utwierdzali piłkarzy w przekonaniu, że wyjdą na boisko jak po swoje – nie kryje obrońca, który z orzełkiem na piersi zagrał siedemnaście razy w latach 1967–1974.
Dostało się też selekcjonerowi Paulo Sousie. – Jedna rzecz doprowadza mnie do pasji. Zbigniew Boniek mianował Portugalczyka trenerem reprezentacji w styczniu, a kiedy Paulo Sousa na stałe pojawił się w Polsce? W maju. To niedopuszczalne! – uważa legenda i podnosi argument słabej znajomości polskich piłkarzy u naszego selekcjonera.
Jak zatem były as Biało-Czerwonych ocenia naszego kapitana? – Trzy gole dla Polski zdobył Robert Lewandowski. Ale tak po prawdzie, to poza tym, że trafiał do siatki, to też nic nie grał. W sumie do gry każdej formacji można się przyczepić – zakończył surowo, ale i sprawiedliwie, Jan Domarski.
Źródło: "Fakt"
