Polscy siatkarze w sobotę zagrają w półfinale Ligi Narodów ze Słowenią
Polscy siatkarze w sobotę zagrają w półfinale Ligi Narodów ze Słowenią Fot. FIVB

Polscy siatkarze w sobotę stawią czoła Słowenii w półfinale Ligi Narodów. Z bałkańską ekipą przegrali w fazie zasadniczej rozgrywek (1:3), podobnie jak z Brazylią i Francją, które zagrają w drugim półfinale VNL. Mistrzowie świata mają przed sobą najważniejszy test przed turniejem olimpijskim w Tokio, do którego pozostał niecały miesiąc. Początek meczu o godzinie 15:00.

REKLAMA

Próba generalna przed Tokio i walka o igrzyska

15 meczów fazy zasadniczej Ligi Narodów było dla naszych siatkarzy okresem ciężkiej pracy i intensywnych przygotowań do turnieju olimpijskiego w Tokio. Mieliśmy w składzie kilku pewniaków, a kilku siatkarzy walczyło przez miesiąc o szansę występu w turnieju olimpijskim. I w ten sposób nasz zespół wygrał 12 z 15 meczów, a Vital Heynen wybrał niemal pełen skład na IO.
Czytaj także:

– Mieliśmy dobre warunki. Mogliśmy trenować i w hali, i na siłowni. To było nam na pewno bardzo potrzebne. Trener rotował składem, więc na pewno fizycznie żaden z zawodników nie ucierpiał z powodu nadmiernej ilości grania. To duży pozytyw. Czekają nas jeszcze dwa na pewno trudne i wymagające wysokiego poziomu zaangażowania mecze – podkreśla libero Paweł Zatorski, który będzie do końca walczył o ostatnie miejsce w składzie na igrzyska z Damianem Wojtaszkiem.

Trzy porażki z trzema najważniejszymi rywalami

Obaj zagrają przeciw Słowenii w sobotę, a później przeciw Brazylii lub Francji w niedzielę. Co ciekawe, z każdym z tych rywali Biało-Czerwoni przegrywali w fazie zasadniczej. 1:3 ze Słoweńcami, później 0:3 z Canarinhos, a na koniec pierwszej części turnieju 2:3 z Les Bleus. Francuzi awansowali dzięki wygranej nad nami do czwórki, wyprzedzając Rosjane rzutem na taśmę.

– Na pewno będzie to dobra okazja do zrewanżowania się za te wcześniejsze, przegrane mecze. Przygotowujemy się po to, żeby wygrać. Wiadomo, naszym głównym celem są igrzyska, ale jeśli będzie możliwość, by wygrać coś wcześniej, to na pewno zrobimy wszystko, by to zrobić – zapewnia środkowy bloku Mateusz Bieniek, jeden z tych, którzy są już pewni wylotu do Tokio z drużyną.

Zasłona dymna czy prawdziwa próba sił?

Finały Ligi Narodów mogą stanowić wielką improwizację i zasłonę dymną, by miesiąc przed turniejem olimpijskim nie odkrywać wszystkich kart przed rywalami, z którymi być może przyjdzie grać o medale. Jedyną ekipą, która do Tokio nie pojedzie, jest rewelacja rozgrywek, czyli Słowenia. Z drugiej strony dla elity to pierwsza i ostatnia okazja, by zagrać o stawkę.
Czytaj także:

Pandemia COVID-19 sparaliżowała cały sezon 2020, siatkarki i siatkarze czekali rok, by wrócić do międzynarodowej rywalizacji. A meczów na wysokim poziomie, z mocnymi rywalami, będzie przed igrzyskami w Tokio brakować. I będą na wagę złota, bo pomogą pracować nad błędami, które trzeba wyeliminować przed walką o medale w Azji. Z jednej stony trzeba się więc maskować, z drugiej iść na całość, by poprawiać błędy.
Polacy grają w finałach Ligi Narodów po raz trzeci w historii, na trzy rozegrane do tej pory. W 2018 roku w Lille nasz zespół przegrał dwa razy w grupie finałowej i zakończył zmagania na pozycji piątej. W roku 2019 w Chicago nasi walczyli o brąz, w trzech setach ograli w decydującym meczu Brazylię. Teraz czekamy na pierwszy triumf i potwierdzenie siły mistrzów świata.
logo